Session #33.............
JA – kupa gówna, jaką jestem. Mój mózg zapchany informacjami z książek, telewizji, szkoły. Ja, mój spiepshony organizm, moje choroby. Moje kontakty z rodzicami. Rozmowy, krzyki, kłótnie. Do tego siedzę od kilku dni i nie robię nic innego prócz myślenia i użalania się nad sobą. Chyba zacznę pić;). Ja, moja walona świadomość. Stereotypy, które mi podstawiają, poglądy, w które mam wierzyć. Kłamstwa dla mojego dobra. Myślą, że mnie znają. Myślą, że mogą nade mną władać. Ale nie, mój mózg jest jush tak napchany tym brudem świata, że wykształcił sobie własny świat, świadomość, poglądy. Zastanawiam się nad sobą, nad swoim jestestwem. Jestem zwykłym sharym człowiekiem, niczym niewyróżniającym się z tłumu (no prawie niczym). Siedzę pod ścianą. Patrzę przez zabrudzone, zadymione okno. Drzewa, liście, ulica, życie toczy się koło mnie. Życie, a ja gdzieś tam, staram się być, ale mi to nie wychodzi. Niezauważony, uważany za debila, mięczaka, głupka. Tak, ale co z tego. Ja wiem, jaki jestem. Ja wiem, że przynajmniej trochę, znam siebie. Moi rodzice. Dziś stwierdzili, że powinienem pójść do psychologa. Będę z nim, piepshył o problemach egzystencjalnych. Po co. On mi nie pomoże. Kurwa ja jush sam nie wiem czy pasuję do jakiegokolwiek typu człowieka. W mojej głowie są pytania, teorie. Ja, myśliciel, bo chyba mogę się tak nazwać, ukrywający się pod osłona tego kogoś, chłopaka, uczącego się, bez problemów, zadowolonego z życia, co ja mówię, nigdy niezastanawiającego się nad nim, przygłupa, nic niebiorącego na serio, (co nie NUNOS?). Blog, po co go mam? Chyba właśnie po to żeby się nie pogubić, po to żeby nie dusić tego w sobie, żeby móc to powiedzieć. Blog mi pomaga, to chore wiem, ale co mnie to obchodzi. Moje nędzne zafajdane życie i Ja w jego środku. Chyba nawet wq nim się nie liczę. Ale co mi tam, nie będę popełniał samobójstwa z tego powodu. To jestem Ja i MOJE życie. Jedyna rzecz naprawdę należąca do mnie. Niezrozumiany, nieakceptowany, znienawidzony, niewidzialny JA…….. Kubuś, Franio, WHATEVER……..
(LOSE MYSELF)
(Maryli Mason – Disposable Teens)
...ja m
Dodaj komentarz