• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Session #35............

LOVING NOBODY – dzisiejshą notkę poświęcę, hmmm, można powiedzieć ponownie miłości, ale dzisiaj będzie to konkretny przypadek, tak zwane zauroczenie i potrzeba drugiej osoby. Boże, jak ja kogoś potrzebowałem, kogoś, z kim będę mógł pogadać, do kogo będę się mógł przytulić, kogoś, kto może mnie zrozumie. Shukałem wszędzie, znajdywałem na krócej lub dłużej, w końcu znalazłem kogoś, kto powiedział mi shczeże KOCHAM CIĘ, powiedziałem to samo. Potem było tylko lepiej, potem się śmiałem, rozmawiałem, słuchałem. Potem, a czemu mówię, że potrzebowałem? Bo to było kiedyś. Teraz, ja, moja osoba, nie potrzebuję jush kogoś bliskiego, nie potrzebuję kogoś, komu mógłbym się wyżalić, porozmawiać, kogo mógłbym posłuchać, do kogo mógłbym się przytulić. Teraz nie wieżę w miłość. Albo nie, po prostu twierdzę, że nigdy jej nie znalazłem. Powiedziałem wtedy kocham cię, shczeże, ale po jakimś czasie to przestało być szczere. Przestało być jakiekolwiek. Zrozumiałem, że to nie jest miłość. Że nigdy jej nie było. To mogło być zauroczenie. Przyznałem się do tego, że nie kocham, ale moje uczucia nie zmieniły się, dalej uważałem tamtą osobę, za kogoś wspaniałego, dalej miałem do niej zaufanie. Ale po prostu nie mówiłem jush kocham cię. Niestety skończyło się to źle, trudno się mówi. Wyzbyłem się chęci spotkania drugiej osoby, ponieważ sprawiłem ból. Nie chcę jush nikogo. Jednak tęsknię za tamtym uczuciem, za tą potrzebą. Ale wiem, że z reguły w efekcie końcowym sprawia ono ból, więc nie dopuszczam go do głosu. Następuje tu zaprzeczenie. Hamuję uczucie, ale zarazem tęsknię do niego. Niestety takie jush mam popaprane życie i nic na to nie poradzę. To uczucie. Ech, było piękne, po prostu chęć przebywania z drugą osobą. Chęć czucia bliskości. Niepotrzebne mi były słowa, nie musiałem z nią rozmawiać, po prostu chciałem, aby była. To było przyjemne. Teraz, teraz jush tego nie dopuszczam, za dużo było bólu i łez spowodowanych przeze mnie. Teraz jush nie. Teraz jestem sam…. Ewentualnie otoczony znajomymi…. Teraz sam…. I nie zmienię tego….. Nie chcę……….. Może mówiąc, że nie wieżę w miłość, mylę się, ujmę to inaczej nie spotkałem jak do tej pory miłości i nie wiem czy chcę się wiązać z kimś, kogo będę kochał tylko prowizorycznie. Każdy zasługuje na miłość, ale nie każdy musi ją spotkać. Ja mam jeszcze czas, na razie nie mushę się z nikim wiązać. Chciałbym żeby to uczucie wróciło. Ale nie chcę go wywoływać u siebie. Może tak miało być. Może właśnie tak miałem zrobić. Powiedzieć kocham, zrozumieć coś i nie oshukiwać się jush więcej swoimi własnymi uczuciami. Może kiedyś to uczucie wróci mimo mej blokady. Niezależnie od mojej woli. Nie wiem. Na razie cieszę się, jeśli inni znaleźli swoją miłość. Bo nic więcej zrobić nie mogę……………

 

(SOAD)

 

(FUCK YOU FOR LOVING ME!!)

 

(Nie ręcze za to, czy ktoś zrozumie co chciałem przekazać)

 

27 listopada 2002   Komentarze (16)
mój szaro-złoty blog
30 listopada 2002 o 15:31
ja już teraz nić nie wiem ,możliwe ze niedługo poczuję to samo
ja
29 listopada 2002 o 17:58
Nie wiem czemu kiedy czytałam tą notkę łzy same napłynęły mi do oczu...To jest jakby odzwierciedlenie mojego uczucia...ja czuje podobnie... Przecież to zwykła bazgranina... a potrafi tak wiele uczynić...anarchysto nie zmieniaj sie nigdy bądź taki jaki jesteś...Brakuje mi Ciebie...nie wiesz kim jestem...ale ja tęsknię za Tobą... i źle mi kiedy Ciebie nie ma...mam nadzieje że sie nie przeraziłeś tego co napisałam
zagubiony_w_beznadziejności
28 listopada 2002 o 20:43
wlasnie, a co chciales przekazac?
zagubiony_w_beznadziejności- tr
28 listopada 2002 o 20:41
a nie braq ci jej, tzn. milosci i tamtej twojej, z ktora byles??
safety.pin
28 listopada 2002 o 18:08
ale u mnie osoby ktore mowia ze sie zmieniam na gorsze maja racje ale nie mam na to wplywu (a przynajmniej tak mi sie wydawalo ale postanowilam to zmienic)! i wlasnie staram sie to postrzymac i wrocic do mojego JA ktore mi odpowiadalo! zycz mi szczescia!
wielorybnica (w podsumowaniu?)
28 listopada 2002 o 17:27
może lepiej nie analizować, tylko poprostu sobie być, poprostu sobie iść i jak już przyjdzie co do czego, to poprostu sobie kochać...
heartland
28 listopada 2002 o 08:40
ciekawa alternatywa: wierzyć w miłość albo ją odrzucać z definicji. Odrzucasz -jesteś jak linia prosta, wierzysz - jesteś jak sinusoida i to o zmiennej amplitudzie czyli im wyżej wzlecisz tym mocniej możesz wyrżnąć łbem o ziemię... I co tu wybrać?
kłapouszek
28 listopada 2002 o 08:13
Jeżeli wydaje Ci się że zrozumiełam to nie ulegaj złudzeniu...jest to kolejna notka, która po mnie spłynęła...ludzie wierzą w to w co chcą wierzyć nie chcesz wierzyć w miłośc twoja sprawa, ja też nie wierzę moja sprawa, ale ty jesteś o krok dalej, bo kiedy do mnie przychodziła, zawsze z hukiem ją wywalałam za drzwi, a ty raz ją przyjęłeś i dopier po tym próbujesz ją oceniać, a ja z góry założyłam, że niewarto...
tylko_Ola
28 listopada 2002 o 08:08
upss...sorry kontestator...jeszcze sie dobrze nie nauczyłam czytać...ale nadrobie to :P
tylko_Ola
28 listopada 2002 o 08:01
kondensator...heheh...ja jestem pełna sprzeczności i bardzo różna,może Cię jeszcze zaskocze ;)
kontestator
28 listopada 2002 o 01:27
Ola u normalnego napisałem Ci, że jesteś tragiczna, teraz natomiast w 100 % się z tobą zgadzam, co do Ciebie anarchy to uważam, że jeszcze zdążysz na swej drodze spotkać kogoś kto o 180 stopnii obróci twój sposób patrzenia na miłość do drugiej osoby, inna sprawa, że osoba, która nadaje twemu życiu sens, może w jeszcze prostszy sposób Cię tego poczucia sensu pozbawić, ale cóż, nikt nie obiecał, że ten Świat będzie nas smyrał po dupie... (a szkoda)
tylko_Ola
27 listopada 2002 o 21:39
Hm....kto nie ryzykuje nie wygrywa....jednak z drugiej strony nie należy również gonić tę miłosć...ona sama przyjdzie...w kazdym razie i ten który odpycha miłosć i ten który jej rozpaczliwie szuka najprawdopodobniej jej nie znajdzie...
safety.pin
27 listopada 2002 o 21:33
ja pisalam cos na ten temat: kup sobie psa! a tak powaznie to moze zauroczenie jest lepsze od pustki? moze ktores zzauroczenie z kolei przeistoczy sie w prawdziwa milosc? a moze o POWSTANIE z przyjazni? moze jednak warto probowac... pozdr
freak_girl
27 listopada 2002 o 20:43
miłość... nienawidzę kochać... boję się tego
sol hanna
27 listopada 2002 o 19:44
hm... milosc, co to jest? kilka zwiazki chemicznych miedzy dwoma osobami... no chyba,ze ktos kocha samego siebie

Dodaj komentarz

Pierwsza « 1 2 » Ostatnia
Anarch | Blogi