Session #48.............
Ironic V1.1 – Wqrwiająca jest ta cała atmosfera oczekiwania, to podekscytowanie niewiadomo, czym, to przejmowanie się tym całym świętem, te nerwowe zakupy, zupełnie jakby ktoś to oceniał. Tak samo wqrwiające jest narzekanie na te święta. Ostatnimi czasy utarło się, że jeśli nie należysz do TYCH ludzi (tych, którzy podążają za modą i są puści), powinieneś być męczennikiem. Co znaczy być męczennikiem? Mieć problemy, pesymizm od urodzenia, gubić się we własnej świadomości i myśleć tak jakby to miało zbawić świat. Ta zabawa jest fajna do czasu, kiedy jest niewielu członków, w miarę powiększania się grona UTRAPIONYCH, zabawa nie jest jush ciekawa. Ja tesh się w nią bawię, nie zaprzeczam temu, ale zadałem sobie dzisiaj pytanie, czy nie mógłbym tego zmienić? Okazało się, że mógłbym, wystarczy mały impuls poprowadzony z jednej częsci mojego mózgu do drugiej, taka malutka chęć. I jush wszystko gra, jush jestem beztroski, bez głębszych przemyśleń, bez stresów i problemów. Ile byłoby udawania? Sądzę, że na początku sporo, ale potem jush nic, przyzwyczaiłbym się. Mógłbym, tesh stać się realistą, patrzeć na wszystko świeżym umysłem, to nie jest trudne. Sądzę jednak, że nie udałoby mi się pohamować chęci ciągłego rozdzierania warstw wszechświata, ciągłego myślenia. TO byłoby silniejsze ode mnie, zapewne od was tesh i tesh byście nie wytrzymali, ale zawshe można ograniczyć dramatyzm do minimum. Nie róbmy z siebie niesłychanych męczenników, outsiderów, (mimo iż zapewne wielu z nas nimi jest) biednych, pokrzywdzonych przez los ludzi. T nie ma najmniejszego sensu, wtedy zaczyna się jush gra. Gra, czyli to, od czego niektórzy uciekli. Rozumiem mogą być pewne przypadki, ale nie wshyscy, dlatego zabawa przestaje być fajna, okazuje się, że ktoś tu oshukuje, że nie jest stąd. Wtedy pozostaje ją zakończyć i rozpocząć od nowa. Dlatego zaczynam popierać odrobinkę realizmu w każdym człowieku, nie żeby od razu hamować wszystko i udawać nieczułą masę, ale tesh nie grać w masce męczennika. Wracając do świąt. Tesh ich nie lubię, tesh nie kapuję, o co tym WSZYSTKIM ludziom chodzi, ale nie będę się na ten temat nie wiadomo jak rozpisywał, ponieważ za dużo tego jush jest na blogach, tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą (a raczej wczorajashą – pisane 20.12.02) notkę………….
(SOAD – Needles)
(Real life is very simple, but we must complicate everything)
(Dziś dzień zmian - poprawiłem wiadomości o pochodzeni słowa SLAV)
Dodaj komentarz