S(hort) T(hought) #36
Ja wiem, że czasem są upadki i wzloty – Ciąg dalszy wywodów sfrustrowanego alergika czas zacząć. Słuchając płyty Kazika zatytułowanej „AMIGO” dochodzę do paru wniosków. Pierwszym jest to, że nie każda jego piosenka musi mieć sens, drugi – nie każda piosenka nie ma sensu. Trzy – żeby zrozumieć niektóre teksty trzeba się naprawdę orientować w polityce i historii, szczególnie w przypadku starszych albumów. Cztery – To zdecydowanie nie jest Hip Hop – to jest melorecytacja, poprawka: zajebista melorecytacja (tu według teorii obywatela sang-froid’a trafiam do tej mniej wymagającej części moich fanów, którym się takie zwroty podobają). Pięć – Piosenka 3 strona B – „Nie mogę istnieć bez narzekania” – słuchając tego utworu możemy postawić się w roli głównego bohatera. Młodego Polaka, jedynaka, chodzącego do liceum, za komuny. Przerażające? Wiem. Słuchając o jego zmaganiach z nudą, czuję jego ból. Czuję jego frustrację i wzbierający gniew wewnątrz. Niedziela, siedzenie w fotelu, czekanie na program w TV. Więcej gniewu i frustracji plus zagubienie. Brak sensu życia. Nienawidzę tej piosenki, bo boję się, że coś takiego mogłoby mnie spotkać. Brrr… . Sześć – uczta dla ucha, czyli pierwsze wersje wszystkich melodii Kazika, takich jak Dziewczyny, Spalam się, Piosenka Trepa lub Świadomość. A na deser jakże wspaniały i na czasie utwór Bagdad. No nie powiem by powalał mnie jego podkład muzyczny, albo liryczny, ale po prostu ma w sobie coś takiego, co powoduje, że ci się podoba.
Tyle o obywatelu Kazimierzu Staszewskim. Szczerze mówiąc nie znalazłem na tej płycie tylko jednego, mianowicie fajowskich ksyw, jakie mają Meksyki na murzyńskich* filmach. Skoro płyta się nazywa Amigo to powinno tam coś być, a tu kicha. Idąc dalej, nie będą mógł się przechrzcić i nie zostanę najzajebistszym (Ha! I znów ukłon w stronę widowni z sektora B) blogoosiofatym bloogoficzem.
Z refleksji na dzień dzisiejszy:
„Alergia to jedno z tych osłabień odporności, u których po usunięciu jednego problemu nastaje drugi. Przykład – wydłubałem sobie oczy i już mam spokój, ale teraz się duszę”
anarchysta (Dark Elefant)
(Najzajebistrzy Death’owy Amatorski Zespół Świata, Który Kiedyś Grał Punk)
(Thoughts about, Music)
Kazik – Cyrk
* Każdy wie, że na murzyńskich filmach jest przynajmniej jeden osobnik z Ameryki Południowej
Punk rock suxx, but everything else suxx more..
Dodaj komentarz