• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

S(hort) T(hought) #40

Pożegnał się z przyjaciółmi, umówił na grill’a, był szczęśliwy, bo wiedział, że jutro wszystko zakończy i będzie mógł rozpocząć wszystko od nowa. Wszedł do domu, włączył telewizor, w kuchni zapalił gaz pod mięsem, które miał zjeść na obiad. Przebrał się z garnituru, starał się o niczym nie myśleć, i jak zwykle w takich chwilach myślał o czymś, nikt nie wie, o czym, bo to były jego własne prywatne myśli, których ani on ani ona nie mogli mu zabrać. Usiadł przed telewizorem, zapisał na kartce, co musi kupić na grill’a i na odwiedziny młodszej koleżanki z przyjaciółmi. Włączył komputer, odebrał wiadomości, odpisał na mail’a i potwierdził obecność na grill’u. Wysłał sms’y, puścił muzykę. Odpłynął…..

Obudził się, muzyka już nie grała, zdrz4emnął się tylko 15 minut. Wstał poszedł do kuchni wziął sznurek, bawił się nim, powiązał na nim supełki. Wszedł do łazienki, rozebrał się, a sznurek położył na pralce. Odkręcił ciepłą wodę, wszedł do kabiny…..

 

Weszła do mieszkania, miała jeszcze do niego klucze, z prawnego punktu widzenia jeszcze należało do niej. Telewizor był zgaszony, na stole stał gotowy obiad. Położyła kurtkę w przedpokoju na szafce, weszła do małego pokoju, sprawdziła makijaż i włosy. Weszła do łazienki….

 

Wykąpał się, wziął sznurek, przywiązał do prysznica, umył zęby (nienawidził nieświeżego oddechu), znów wszedł do kabiny, wiązał coś na sznurku, założył go na głowę i opadł na nim bezwładnie…

 

Nawet nie krzyknęła….

 

 

 

Znowu dziś widzę zachód słońca

Znowu udało się doczekać końca

Mniej szczęścia mieli, ilu ich było?

Nie wiem, nawet ich nie liczyłem

 

Codzienne żniwo swoje zbieram

Kres podróży każdego dnia

BYĆ czy MIEĆ takie dwa pytania

…

 

Bim Bom Ba Bim Bom

 

 

(His Liberation)

 

04 lipca 2003   Komentarze (9)
morpheus
07 lipca 2003 o 21:08
ja bym wolał "MIEĆ"
Ara
07 lipca 2003 o 17:46
gdybym nie wiedziała że nie wierzysz w istnienie miłości to byłabym święcie przekonana, że trafiłam na blog kolejnego zakochanego....
poTOOLny
06 lipca 2003 o 21:18
Anarchy a jesli rzeczywistosc to Matrix ??:) Wtedy nic nie wiadomo ;))
anarchysta
05 lipca 2003 o 21:48
Rzeczywistości się nie zmienia ani nie przedłuża, rzeczywistość jest i się wydarza.....
Fanaberka
05 lipca 2003 o 20:39
Pierwszy raz tu jestem, przeczytałam kilka wcześniejszych notek i sądzę, że warto czasem tu zajrzeć! Początek tekstu interesujący, ale końcówka tej zabawy ze sznurkiem... taka be.. Nie przepadam za "ostatecznymi rozwiązaniami", lubię, jak jest nadzieja na jakiś "dalszy ciąg".
agakarolewska
05 lipca 2003 o 07:28
nic nie robiące sobie z czegokolwiek dotyczącego jego dosłowności coś..czyli brrrrrrrrrr
anarchysta
04 lipca 2003 o 19:52
Zależy od tego gdzie miezkasz i czy przypadkiem go nie znałeś.....
kontestator
04 lipca 2003 o 19:24
BYĆ. W ostatecznym rozrachunku żadna rzecz nie jest dostatecznie cenna i żadna nie jest w stanie umniejszyć wyrzutów sumienia, które będą nami targać (oczywiście o ile musieliśmy w jakikolwiek sposób się zeszmacić by ową rzecz posiąść). A ta opowieść o samobójcy jakby dziwnie znajoma.
1984
04 lipca 2003 o 11:39
nie wiem co napisać. "Skąd wiedzieć wszystko..."

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi