• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

S(hort) T(hought) #41

“When you gonna wake up your mind?

                                               When you gonna love you as much as I do”

 

Monotematycznie, ale przed ostatni raz - Siedzieli na ławce, on i ona, znali się już dość długo, można powedzieć, że się zaprzyjaźnili. Zmierzchało już, widać było ostatnie promienie prześwitujące przez liście, teraz barwiące się na czerwono, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, aby za chwilę - po zachodzie, stać się czarnymi plamami przesłaniającymi niebo. Rozmawiali, ona jak zwykle stawiała pytania i stwierdzenia, on od zawsze stawał na stanowisku przeciwnym do jej poglądów, a na pytania odpowiadał niedokładnie, z wieloma niewyjaśnionymi sprawami, o które ona nie chciała już pytać. Znów powiedział coś śmiesznego, a raczej coś, co jego bawiło tylko trochę, zaś ją irytowało w miły sposób. Popatrzyli na siebie, spojrzeli w swoje oczy, tak jak często to robili. Myślał, jak zwykle myślał, nie mógł przestawać myśleć, doszedł nawet do pewnej perfekcji w „nieprzestawaniu”. Czasem rozmawiając na jeden temat, myślał, o czym innym, zaś czasem myślał tak intensywnie i głęboko, że z trudem było go później zrozumieć. Jego umysł, był jego hermetycznie zamkniętym światem, do którego nie wpuszczał nikogo, nikogo z góry zakładając, że nie zostanie zrozumiany. Umiał poznawać sposoby myślenia innych ludzi, umiał przewidzieć ich myśli. Wierzył, że każdy myśli według klucza i na tej podstawie układa siebie i swoje reakcje. Jednak, kiedy patrzył w jej oczy, przypominał sobie, że nigdy nie poznał jej klucza, nigdy nie mógł jej przewidzieć. Zdawało się, że czasem wyłączała swój mózg i istniała bez niego zaś, kiedy już myślała, jej myśli błądziły chaotycznie, a ona nie mogąc ich złapać imała się różnych zajęć, wymyślała coraz to nowsze pytania, lub rozmawiała z nim. Zetknęli się czołami, aby spojrzeć sobie w oczy jeszcze bardziej (jak to często robią przyjaciele), uśmiechnął się, odpowiedziała mu tym samym. Zetknęli się ustami, odwrócili się od siebie, „przepraszam, nie chciałem” powiedział, „nie to moja wina” odpowiedziała mu ona….

 

(Rarely have dreams – Hate them)

 

(hed)p.e. - Jesus

 

07 lipca 2003   Komentarze (7)
xyz
10 lipca 2003 o 13:32
no wlasnie skąd? skąd są te opowiadania? sam je pishesh?
heartland
08 lipca 2003 o 08:20
prawie to znam
magna
07 lipca 2003 o 22:11
ładnie; prawie tak jak "niewolnica isaura" ;))
no żartuje, podoba mi się naprawde

do love parade pozostało: 5 dni ;)))
poTOOLny
07 lipca 2003 o 21:10
ps.co do theriona i opetha miałes 100% racji bo więcej niz porządne granie to coś mistycznego.
poTOOLny
07 lipca 2003 o 21:09
jakie to romantyczne...ahhh:)
anarchysta
07 lipca 2003 o 20:48
co?
1984
07 lipca 2003 o 20:23
czytam i nie wiem skąd Ty to wiedziałeś...?

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi