S(hort) T(hought) #45
Wiercące przewiercanie – Od zawsze okres przerwy szkolnej dla młodych i niemłodych (w wypadku nauczycieli) ludzi kojarzy mi się z jakże namolnym i uciążliwym dźwiękiem, który można wyrazić pisząc coś takiego: Tratartarrrttatratraartrtratttarraaataratarrrrrtarata. To naprawdę zadziwiające, że w 30 stopniowym upale, rok w rok, na tym samym osiedlu, jacyś panowie walą młotem pneumatycznym w ziemię, ryjąc tym samym korytarze, których pozazdrościć mógłby nawet tak zdolny kopacz, jakim jest kret. Ale…, po co? Czy rury, płyty chodnikowe lub kable są aż tak nietrwałym materiałem, że trzeba je wymieniać, co roku? Doprowadzając tym samym do nieodwracalnych zmian w psychice niektórych dzieci. Teraz każdego dnia, w którym temperatura robi się wysoka, (co w polskich warunkach oznacza 23 stopnie) a na dworze robi się żółto od promieni słonecznych, moje uszy nastawiają się na ten przerażający hałas. Jednakże nie to jest najbardziej denerwujące w tym wszystkim. Co? To, że do jasnej cholery nie mogę nawet posłuchać muzyki, bo wiercą mi tym nad głową. Mam, więc do wyboru, albo pracować na kompie bez muzyki, (czego nie da się zrobić), albo zamknąć okno (ach te tłumiące okna), (ale wtedy też nie będę mógł nic zrobić bo umrę z gorąca).
Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?
A tak na serio to znów odkrywam uroki słuchania Theather of Tragedy i bronienia qmpeli przed mordercą czającym się na 3 piętrze, który nie ma twarzy, a który chce ją zamordować kiedy ta wraca zfazowana o 1 w nocy do domu.
(Hate drug-people)
Gorillaz & D12 – 911
Dodaj komentarz