S(hort) T(hought) #49
Sprzedawcy marzeń – Nigdy nie zapomnę tego zimowego wieczoru, akurat była u mnie mama mojej mamy (jakby ktoś nie wiedział to się babcia nazywa), rozmawiała z moją matką w kuchni a ja odkrywałem uroki posiadania Pentium’a 133MHz z dopalaczem grafiki typu Aztec 2MB. Wpadł do mnie wtedy kolega, tylko na chwilę, lubił wpadać na chwilę, bo miał P90 i monitor bez wbudowanych głośników. Przyniósł ze sobą płytę, zainstalowaliśmy ją i poszedł. Wcześniej wytłumaczył jeszcze podstawowe rzeczy, wiedział je, bo był o 5 lat starszy ode mnie, czyli prawie „dorosły” (ech to dzieciństwo). Kliknąłem dwa razy na ikonę, a później zniknąłem ze świata na całe 2 miesiące. Tak, to mnie wciągnęło. Szarpnęło za rękaw i powiedziało „Widzisz mnie? Wiesz, co zrobić? No to, na co czekasz!”. Na początku nie było ta łatwo, zdesynchronizować pracę dwóch rąk, każdego palca z osobna. Ale udało się, po tygodniu ćwiczeń, strzelałem skacząc i wspinając się jednocześnie. Siedziałem ze słownikiem Angielskiego i tłumaczyłem wszystkie cut-scenki. Nawet nie liczyłem poziomów, nie wiedziałem gdzie dokładnie jestem, więc nie korzystałem z instrukcji. Później w nocy przeżywałem cały dzień, przed zaśnięciem. Próbowałem znaleźć wyjścia z pokojów i odkryć tunele prowadzące do przełączników. 2 Miesiące, dzień w dzień, siedziałem przed komputerem, ręce trzęsły mi się ze zdenerwowania, kiedy czekałem aż sławetny Windows 95 się załaduje. Później już tylko wybrać paszport i przerzucić go na stronę z pieczątkami. Po skończeniu byłem po prostu maniakiem, nie potrafiłem rozmawiać o niczym innym, a końcową scenę oglądałem 10 razy. Tak, Tomb Raider zawładnął moim życiem. Byłem dla niego a on dla mnie. I tak moja miłość do tej gry nie wygasała, trwała przez podstawówkę i dalej. Przetrzymałem wyśmiewania kolegów, głupie komentarze, niepochlebne recenzje i coraz bardziej komercyjne części gry. Ale to, co teraz zrobili panowie z Eidos i Core to po prostu przesada. Kto dał im prawo przerobienia mojego ukochanego TR na jakąś grę z Play Station? Ta gra to było kiedyś moje życie, ja naprawdę cieszyłem się z każdą premierą kolejnj części, bez wględu na to czy była udana czy też nie. Jednak teraz, to nie to. Ja chcę swojego starego Tomb Raider’a.
No i mam, zainstalowałem sobie pierwszą część, od nowa zabiłem tyranozaura i od nowa męczyłem się z 4 levelem. Teraz jestem w 14 i maluje się przede mną świetna rozgrywka.
A „The Angel Of Darkness”?? Niech spoczywa na dnie szuflady, ze starociami. Może go kiedyś komuś oddam w prezencie.
Tori Amos – Baker Baker
(My little isolated world)
A wienieta dostaje upomnienie, bo nie zna WarCraft'a....
Dodaj komentarz