• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Story #24

To był list, długi, szczery, napisany z czystej potrzeby powiedzenia komuś wszystkiego co siedziało gdzieś głęboko w człowieku skrywane przed innymi. Nie był to list pisany według jakiegoś szkolnego wzoru, nie miał wstępu, ani rozwinięcia. Cały stanowił jedną część. Od dłuższego czasu czuł potrzebę „wygadania się”, porozmawiania, poznania kogoś nowego, komu będzie mógł opowiedzieć całą swoją historię od początku, aż do teraźniejszości. Kiedy kogoś poznajemy, dowiadujemy się o nim wielu rzeczy, w miarę rozwoju znajomości zatracamy obraz całej sytuacji. Wszystko składa się z kawałków będących poszczególnymi spotkaniami. Człowiek, co jakiś czas powinien poznać kogoś nowego, aby móc powiedzieć mu wszystko jeszcze raz, w nowszej wersji, tej zaktualizowanej. Oczywiście to nie reguła, jednak tutaj reguły nie obowiązywały - potrzebował kogoś. Jedynym zastępstwem było napisanie tego uaktualnienia, przekazania go znajomej osobie. Aby odnowić więź,

Siedział na kamieniu z kartką w rękach, giął ją, zwijał, rozwijał. W miarę jak wykonywał te czynności papier stawał się zupełnie miękki i wiotki. Nie patrzył na niego, patrzył gdzieś w dal, jakby chciał zgubić myśli mówiące mu, co właśnie robi. Zupełnie jakby chciał uciec od rzeczywistego obrazu teraźniejszości.

Prawie mu się udawało, był myślami gdzieś w ciemnościach, gdzie nie było niczego. Musiał być rozkojarzony, nie mógł skupić wzroku, wtedy nie da się myśleć o teraźniejszości, wtedy w ogóle nie da się myśleć. Przez głowę przechodzą tylko pojedyncze wyrazy, słowa które nic nie znaczą jeśli nie zostają połączone w całość, jeśli nie powstawia się między nie spójników.

To był list, długi, szczery, napisany z czystej potrzeby powiedzenia komuś wszystkiego co siedziało gdzieś głęboko w człowieku skrywane przed innymi – było coś jeszcze, był tutaj w jego rękach. Kartka stawała się coraz mniej wytrzymała, zaczynały się pojawiać pierwsze dziurki, które już za chwilę w procesie dalszej dewastacji przemienią się w ogromne otwory. Tekst rozmazywał się od wilgoci znajdującej się w powietrzu. Zmiął kartkę, zamachnął się, wyrzucił przed siebie. Spadła gdzieś za krawędzią, później obijając się o ścianę zbocza podążyła w dół, aby zatrzymać się na skałach i tam rozłożyć się do końca.

To był list, który nie doszedł, bo nie został wysłany. To smutne kiedy list nie dojdzie, bez względu na powód, nie powinno tak być…

 

21 października 2003   Komentarze (10)
safety.pin
23 października 2003 o 20:18
napisz od serca do mnie list... lecz prosze nie wysylaj go nigdy... w szufladzie zamknij go na klucz... niech czeka wciaz lepszych dni...
anarchy
23 października 2003 o 08:36
takie buty! no tego się nie spodziewałem..
winieta_drogowa
23 października 2003 o 06:03
Anarch nie doszla bo mataczą (ah jak mi sie to nowe slowo podoba, kradnie brzmi zbyt pejoratywnie, a mataczy calkiem calkiem). I nie pytaj kto mataczy, bo to jasne ze grupa trzymajaca koszulki !
anarchysta
22 października 2003 o 14:26
A jak, zamówiłem sobie kiedyś koszulkę przez internet (i to nie byle jaką bo Fruit of the Loom) a oni gdzieś ją po drodze zgubili.
Jest jeden plus ich niudolności - zawsze po powrocie z wakacji możesz udawać zdziwnienie "JAK TO? NIe doszła? a taka była ładna" - mimo że nic się nie wysyłało...
kontestator
22 października 2003 o 13:52
Po co zaraz bawić się w takie głębokie wynurzenia ?! O całe zło tego Świata oskarżmy Poczte Polską !!!
BłękitnaG.
22 października 2003 o 12:55
Większość moich listów kończy podobnie, tylko, że w płomieniach, czasem jeśli kartki jeszcze się nie ruszy to widać co było na niej napisane, a potem rozsypuje się na popiół, wystarczy tylko, że się dotknie albo dmuchnie
1984
21 października 2003 o 22:53
bo list nie ma oczu...... i masz rację. to bardzo potrzebne. z boku przysłuchiwać się tej historii i nie móc się nadziwić że to nasze własne życie. z innej perspektywy? albo po prostu bogatsze.
anarchy
21 października 2003 o 22:12
Skrzynka jest puściutka. Spróbuj na m-o-d@o2.pl
secretgarden
21 października 2003 o 22:10
to samo sie tyczy piosenek!!opruznij skrzynke..albo podaj nowy adres:)
india
21 października 2003 o 21:37
Nie każdy list pisze się z przeznaczeniem, aby go wysłać. Nie każdy list musi mieć swojego adresata. Czasami tak jest, że przelewamy słowa na papier, a później wstydzimy się ich, wstydzimy się tego, że pokazujemy się komuś innemu zupełnie nago. ale myślę, że mimo wszystko to i tak dobrze, że zdobywamy się na odwagę i pokazać prawdę o sobie - sobie samemu.

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi