• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Story #26

Chłopiec przyklęknął, patrzył na grupkę ludzi zebranych na polanie pomiędzy drzewami. Teoria głosi, że w każdym lesie jest odkryta polana, są na niej duże głazy i krótka trawa, wyglądająca zupełnie tak, jakby ktoś ją obciął przed paroma minutami (To błędna teoria, w każdym lesie są, co najmniej dwie takie polany). Byli to i mężczyźni i kobiety, najpierw stali w kółko o czymś rozmawiając, potem rozeszli się i każdy przechadzał się w tą i z powrotem wykonując przy tym różne gesty. Może to mało znaczący fakt, ale tego dnia rano padał lekki deszczyk, więc trawa była przyjemna w dotyku. Tłumaczyć to może fakt, iż byli bosi.

Nagle ktoś stanął na środku (umownie) i klasnął parę razy, po czym krzyknął coś do innych. Ci szybko ustawili się na swoich miejscach i zaczęli grać.

Była to sztuka, na pewno, nie znał jej, może napisał ją któryś z ludzi będących teraz na polanie. Grali ją jakby była życiem, nie było tutaj wykrzykiwania kwestii, nie było nadmiernego gestykulowania lub wyolbrzymiania emocji, po to by widz zrozumiał prawdziwe intencje aktora. To była gra dla samej gry, o wiele wspanialsza od wielu przedstawień wystawianych w słynnych salach teatralnych. To, co czyniło całe to widowisko wyjątkowym, była naturalność, którą tak trudno zobaczyć we współczesnej „sztuce”.

Aktorzy i Artyści próbują być coraz bardziej oryginalni, coraz bardziej niepowtarzalni, że dochodzą do pewnego rodzaju paranoi związanej z przenośniami i abstrakcyjnym myśleniem. Potrafią głupiego Pinokia wystawić tak, że człowiek zupełnie nie wie, co się dzieje, bo nagle na scenę wychodzi człowiek z kubkiem na głowie i twierdzi, że jest wielbłądem. Inny przykład, sztuka współczesna. Wystarczy wziąć kawał drutu, przykręcić trzy śruby i powiesić kapelusz. Potem posiedzieć chwilę i wymyślić, co to niby ma być, a kiedy przyjdą inni ludzie to powiedzieć im, ze wyraża to „tęsknotę człowieka, za poznaniem sensu życia, przedstawianym tu jako kapelusz”. Nie, to nie była dla niego sztuka, tak samo jak nie był nią obraz czterech puszek w czterech kolorach. Sztuka to umiejętność przedstawienia świata rzeczywistego tak, aby druga osoba miała trudności z rozpoznaniem go od oryginału.

Ci ludzie właśnie to robili, grali życie, nikt nigdy nie uczył ich aktorstwa, polegającego na wykrzykiwaniu, abstrakcyjnym myśleniu i twórczym zachowaniu - i to było ich atutem…

 

29 października 2003   Komentarze (6)
JA, jak możesz nie wiedziec kto
31 października 2003 o 15:24
oglądnij Idiotów

kasztanowy chirurg
someone
31 października 2003 o 13:57
Może ta sztuka to było zycie? Może oni nie mieli żadnego scenariusza, grali tak jak chcieli,jej scenarszem były chwilowe odczucia aktorów i aby to wyraźić nie musieli robić z siebie idiotów wyolbrzymiając tego, bo w sumie byli sobą, zachowywali się jak w życiu. Przecież każdy z nas w pewnym sensie gra. Niektórzy wiecej, niektórzy mniej. A to prawda, że dzisiaj każda gwiazda stara się być doskonalsza i dochodzi w pewnym momencie do paranoii. Dzisiaj rano widziałam teledysk Kasi Stankiewicz (chyba to było na TV4- ale czego się można od nich spodziewać, oni i jakaś ambitniejsza muzyka? hm... no ale nic)która była tylko w spodniach i obściskiwała się z też półnagą dziewczyną, lezały na sobie itd... Czyżby kolejne tatużki? :P A tak w ogóle to bardzo mi się podoba co i jak piszesz :) Pozdrawiam, 3maj sie
tylko_Ola
31 października 2003 o 12:30
jeśli ich atutem była ta gra tak jak Twoim atutem jest pisanie to chciałabym usłyszeć tę gre...
safety.pin
30 października 2003 o 16:29
game over...
BłękitnaG.
30 października 2003 o 08:38
druidzi, jak nic
secretgarden
29 października 2003 o 23:46
nie mam juz dzis sily....dobranoc...

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi