• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Story #32

Wstał i otarł ręką pot z czoła. Podszedł do parapetu, otworzył okno, wziął głęboki wdech, nocne powietrze jest wspaniałe, nieważne czy to zima czy lato orzeźwia w jakiś magiczny sposób. To chyba zasługa nocy, jest piękna, taka tajemnicza, cicha, spokojna. Każde padające na ziemię światło zdaje się być jak dziura w rzeczywistości, to wszystko tworzy jakąś dziwną atmosferę. Chce się iść, przed siebie, spacerkiem, patrzeć na ten niewyraźny, pogrążony w mroku świat. Bez celu, przyczyny, po prostu ruszać nogami, przemieszczać się w czasie i rzeczywistości. Narzucił na siebie koszulę, otworzył drzwi, zszedł po schodkach w dół werandy, położył bosą stopę na ziemi, malutkie kamyczki wbiły się w nią, sprawiając irytujący ból. Dwa kroki i był na trawie, delikatnie łagodzącej odniesione przed chwilą rany. Szedł, omijając ścieżki, przecierając nowe polne dróżki, minął zatokę, minął lasek. Odwrócił się, kiedy stał na jednym ze wzniesień. Popatrzył na uśpione miasteczko, na małe domki śpiące w dole, na morze. Nie on jeden nie spał, łódka odpływała w stronę latarni, a w małym domku na uboczu lekko drgało światło świecy. Wszedł wyżej, na samą górę, przeszedł obok krętej drogi prowadzącej, a później znów w górę. Trawa w tym miejscu rzedła, zbijając się w kępki. Doszedł w końcu do kamieni. W mroku wydawały się żyć, poruszać, stawały się jeszcze bardziej zimne i obce niż w dzień. Uśmiechnął się sam do siebie, jakby na wyraz aprobaty dla swoich myśli.

Doszedł na miejsce, w którym zwykł siadać wieczorami, usiadł, spuścił nogi w dół, zamknął oczy. Siedział tak przez jakiś czas, pięć minut, godzinę – wyłączył się, nie wiedział. Odwrócił się, niebo jaśniało już w oddali. Jako, że był w wysokim miejscu, widział morze po drugiej stronie wyspy, gdzie znajdowały się łąki. Wtedy też pojawiło się ono, inne niż zwykle, takiego jeszcze nigdy nie widział. Zdawało się być nowe, tryskające energią. Przez chwilę niemrawo gramoliło się ponad krawędź oświetlając swoją łuną niewielki kawałek horyzontu, by zaraz wystrzelić jasnością na cały świat, przedrzeć się przez noc i załadnąć nad nią przez całą swą wędrówkę po niebie.

Człowiek do działania potrzebuje motywacji, stwórca o niej zapomniał, dlatego aby żyć trzeba ją znaleźć….

 

 

09 grudnia 2003   Komentarze (13)
kasztanowy chirurg
19 grudnia 2003 o 19:41
dokładam się do wcześniejszego komentarza, krótki i treściwy :)
BG
19 grudnia 2003 o 09:14
leniu pisz coś
safety.pin
17 grudnia 2003 o 22:56
< smierc kliniczna >
safety.pin
17 grudnia 2003 o 16:43
winieta_drogowa
17 grudnia 2003 o 04:51
...ta konti ma racje, Twoj bohater albo jest idealista... albo caly czas na fazie [a powiedz mi ze ja tylko o jednym to zakatrupie] :)
kontestator
16 grudnia 2003 o 21:34
Pomimo wszystko zdajesz się być jedynym idealistą na tym blogu (tzn. 84 też jest ale to raczej w pewnych kwestiach). Pocieszające.
1984
16 grudnia 2003 o 13:42
nie tylko o niej zapomniał
BG
16 grudnia 2003 o 08:15
mhm
tylko_Ola
14 grudnia 2003 o 10:50
notka taka jakie lubuie czytać, bo czytam i widze, a co do blogowiska to ja tesknie nawet częściej niż czasem...pozdr
some.one
13 grudnia 2003 o 00:21
To fakt... dorosłeś. Ciągle dorastasz jak każdy z nas. Ale chyba to co teraz tworzysz jest lepsze... i to o wiele. Bardziej wyrafinowane, dające do myślenia. A tak w ogóle to mi się net spieprzył :( 3maj się K.Anarchy i nie zmieniaj się... :>
anarchy
12 grudnia 2003 o 21:20
1. Nieustanny rozwój jednostki - kolej rzeczy
2. Ja też czasem tęsknię do czasów kiedy blogowisko było blogowiskiem.
secretgarden
12 grudnia 2003 o 21:01
wiesz...brakuje mi tego dawnego anarchy.....dorosles.w sumie,smutne....
kasztanowy chirurg
09 grudnia 2003 o 16:45
thx

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi