• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Story #49

Trawa lekko łaskotała nieosłonięte części ciała, cała dolina wyścielona była tym miękkim zielonym ‘dywanem’. Cień chłodził delikatnie. Leżał na plecach z rękami za głową i patrzył w niebo. Z tyłu słychać było zbliżający się szelest, jaki wydają buty ocierając o źdźbła trawy. Po chwili stała już nad nim z pochyloną głową i uśmiechała się szeroko. Była średniego wzrostu, miała ciemne włosy z przewijającymi się gdzieniegdzie warkoczykami, dreadami lub spiętymi koralikiem puklami włosów. Całość tworzyła kompozycję jak najbardziej uporządkowanego chaosu prezentującego się dość dobrze. Nosiła niskie buty, rybaczki i krótkie koszulki, ręce oplatały jej sznurki, które prawdopodobnie nie zmieściły się we włosach i jednorzędowe stare koraliki koloru surowego drewna. ‘Hey ho’, przywitała się, po czym usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami i rękoma opartymi na kolanach. Patrzyła na niego, prosto w oczy, nieskrępowana, uśmiechnięta. Chłopiec podniósł się i spoczął przed nią w tej samej pozycji. Popatrzył w jej dosłownie uśmiechnięte oczy. Nie wyrażały nic prócz szczerego zadowolenia. Mięsnie mimiczne twarzy skoncentrowane wokół ust skurczyły się wywołując uśmiech. Jak najbardziej prawdziwy i promieniujący wesołością.

W dzień, w którym po niebie sunęły małe białe chmurki przypominające ‘baranki’, popędzane przez lekkie podmuchy wiatru oplatające ciało jakby niewidzialnym płaszczem orzeźwienia. W miejscu takim jak ta dolina wyścielona zielenią z przebijającymi się gdzieniegdzie stokrotkami. Zacienionym przez otaczające ją zbocza idealnie powstrzymujące promienie słońca, które świeciło, jak co dzień jasno i mocno, ogrzewając skórę, kiedy tylko jej dotknie. Właśnie w taki dzień mógł spotkać ją. Była tu tak jak on, nowa i tylko na chwilę. W poszukiwaniu tej pustki, którą mogłaby wypełnić swoim idealistycznym podejściem do świata. Siedziała naprzeciw niego uśmiechając się, nie znał nawet jej imienia. Dopiero poznawał zasady gry. Zasady, według których mógł z nią rozmawiać, poznawać ją. Miło jest poznać nowego człowieka, od podstaw tworzyć jego obraz w swojej głowie. Uczyć się na nowo rozmawiać i zadawać pytania. W końcu, stworzyć zupełnie nową znajomość opierającą się na całkiem innych regułach niż wszystko to, co robiliśmy do tej pory.

W dzień taki jak ten…

 

20 marca 2004   Komentarze (5)
1984
21 marca 2004 o 13:09
to jest jedna z tych notek w których rozumiem Cię (zdawać by się mogło) do końca
kasztanowy chirurg
21 marca 2004 o 10:39
to jest najlepsze w całej znajomości, sam początek, kiedy jesteś jeszcze ciekawy co będzie dalej
ana
20 marca 2004 o 18:30
ja słyszałem o 'wimbledon', ale czemu akurat tak sie nazywa..?..
bł.gl.
20 marca 2004 o 15:07
gatunek trawy : wembley, wybitnie odporna na deptanie
safety.pin
20 marca 2004 o 13:56
chcialabym mieszkac gdzies w poblizu jakiegos takiego a nie w wielkim miescie... heh...

Dodaj komentarz

Anarch | Blogi