Story #74
Jaskrawe światło wypełniało cały pokój powodując, że białe ściany i przedmioty wydawały się wręcz przezroczyste. W powietrzu unosił się zapach szpitalnej sterylności. Słychać było tylko ciągnące się w nieskończoność buczenie jarzeniówek, sprawiające wrażenie, jakby towarzyszyło całemu światu już od wielkiego wybuchu – było czymś na kształt jego echa odbijającego się od ścian. Tak naprawdę, gdyby skupić się bardziej, wyostrzyć słuch, przenieść się ponad monotonne ‘bzzzz’, można by wychwycić jeszcze coś. Dwa niezgrane ze sobą oddechy, spokojne, charakterystyczne dla śpiącej i czuwającej osoby.
Niech obserwator oddali się od białej ściany, niech obróci się o 180 stopni i przeniesie trochę niżej, na wysokość ludzkich oczu. Niech obserwuje:
Małe, białe, plastikowe okno zza którego próbowała przesączyć się do wewnątrz ciemność nocy. Biała, średniej wielkości, drewniana szafka – pusta w środku, zamknięta na kluczyk. Łóżko z idealnie białą pościelą przykrywającą leżącą w nim osobę, lekko zmiętą w miejscu gdzie druga trzymała swoją głowę. Drewniane krzesło na którym siedzi druga osoba, leżąca głową na łóżku.
Niech obserwator znajdzie się bliżej łóżka. Na odległość pozwalającą zobaczyć mu otwierające się oczy dziewczyny, to jak patrzy na twarz osoby leżącej w łóżku, obserwuje każdy rys, oczy, usta, brwi, nos zupełnie tak jakby chciała zapamiętać je jak najlepiej, lub jakby porównywała je z jakimś rysopisem ukrytym głęboko w jej głowie.
Otworzył oczy, przez około 30 sekund jego źrenice starały się dostroić do ilości światła będącej w pokoju. Po tym czasie jednej z nich się udało. Zobaczył świecącą biel sufitu. Opuścił wzrok, siedziała koło niego, przez chwilę próbował dostroić obraz, tak by dostrzec szczegóły jej twarzy - nie udało się. Wiedział, że to ona, że przyjechała kiedy tylko się dowiedziała, że pewnie teraz się boi i jednocześnie nienawidzi go za całą tą sytuację.. Ból zaczął rozchodzić się po całym ciele przenikając od kości aż po naskórek, zanikł na chwilę by już za chwilę nasilić się w okolicach klatki piersiowej. Poczuł się cholernie źle, nie tak jak czuł się przez ostatnie miesiące. Było mu niedobrze z powodu tego do czego doszło. Czuł jej ból, to co sprawiał jej swoim zachowaniem. Pieprzonym egoizmem jakim wykazywał się już od dłuższego czasu.
Popatrzyła na jego twarz, spotkała jego wzrok wpatrujący się w nią tak jakby ledwo ją dostrzegał lub patrzył bezpośrednio przez nią. Jednak w tym pustym wzroku widziała jego zrozumienie, pewną głębie, coś co mówiło 'jestem'. Nagle oczy zaszkliły się, po policzku popłynęła mu łza. Mimo tego że patrzył wciąż w to samo miejsce, tym samym spojrzeniem, czuć było cierpienie. I nie było to jego cierpienie, po raz pierwszy od bardzo dawna.
Dodaj komentarz