S(hort) T(hought) #7
Optymistycznie
Patrzę na was, na wasze życie. Patrzę na wasze rozterki, na wasze radości. Znam was bliżej, i dzięki temu obserwacja jest jeszcze bardziej zabawna. Ta gra pozorów, którą odstawiacie każdego dnia, te maski, które wkładacie podczas porannej toalety. Zabawne jest na was patrzeć. Uwielbiam te teatrzyki, zgrywanie nieszczęśnika, albo poety. Najbardziej lubię jednak pozę siłacza. Męski, zajebisty, a tak naprawdę kruchy i żałosny. Albo jeszcze lepiej. Poza na "Nic Mnie Nie Obchodzi", "raz jestem pusty, tępy i przygłupi. śmieję się z intelektualistów, nie czytam książek, po prostu bożyszcze głupich dup. Innym razem, udaje oczytanego, znającego języki, wrażliwego faceta". Zabawne są te całe metamorfozy. Zabawne jest to, że czasem nie wiecie ile inni o was wiedzą. Albo fakt, ze nawet nie zdajecie sobie sprawy z mojej obecności, z mojej wiedzy na wasz temat, z tego jak mało dla mnie znaczycie i jak niewielcy jesteście w moich oczach dzięki tym zmianom i grom. Krążycie wokół, oscylujecie wokół swoich własnych małych wszechświatów, a ja patrzę na was i robi mi się żal. Momentami po prostu szkoda mi waszych mózgów, codzienne dostrajanie się do innych częstotliwości, codzienne zmiany poglądów. Z drugiej strony, nienawidzę was, za to, jacy jesteście kłamliwi, żałosni, słabi.
I niech nikt nie pierdoli mi o tym, że ja też jestem wśród nich albo, czemu zawsze piszę o innych nie o sobie…..!!.......
(I hate to be in second line)