• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum marzec 2005


Story #58

‘Wiesz, to zabawne, jak często ludzie chowają samych siebie przed wzrokiem innych. Jak bardzo nie chcą dać się poznać, bojąc się nawet najmniejszych przebłysków własnej osobowości. Nic nie mówią, wymyślają sobie swoje życie w którym żyją tak jakby było tym prawdziwym, a kiedy wrócą do domu ściągają z siebie misternie przygotowany strój i przestają grać. Sami, w domu, z dala od oczu innych znów są sobą, nie obchodzi ich to jak wyglądają, co mówią, teraz są prawdziwi. Przecież nikt nie powinien zabraniać prawdziwości. Nikt nie powinien mówić nie powinieneś śpiewać pod nosem, jeżeli to akurat jest twoim zwyczajem. Ale co kiedy tak zrobią? Panika, dlatego lepiej być kimś innym, kimś kogo traktujesz jak dalekiego znajomego. Wtedy mogą mu zwracać uwagę, wtedy może się zmieniać, wtedy mogą go odkrywać, tworzyć sobie JEGO obraz w swoich głowach. Histeryczne ucieczki w głąb własnej imaginacji po to by tworzyć coraz to nowe tożsamości, by nie dać się złapać w swojej naturalnej formie. To straszne..’

Zmiął kartkę, wstał od stolika, niedbale rzucił długopis, podszedł do szafy, założył bluzę. Kartka znalazła się w kieszeni bluzy, nałożył kaptur, wychodząc pomachał nogą sprawdzając czy sznurowadła nie rozwiązały się jeszcze na tyle by spadły mu buty – nie. Wyszedł i skręcił w lewo, w stronę wysokiego wybrzeża skąpanego teraz w blasku zachodzącego nieśmiało słońca.

‘Czy słońce też udaje? Czy łudzi nas wszystkich swoim ciepłym, jasnym światłem? A może tak naprawdę jest całkiem czarne, nieciekawe, pełne mniejszych i większych wad? Czy świat udaje? Czemu jest taki a nie inny? Może dopasowuje się do oczekiwań istot na nim żyjących, ukrywając swoją prawdziwą naturę, tak jak my, może tak jak słońce..’

Mijał właśnie jej dom, przystanął na chwilę, czy jest w domu? Zresztą po co miała by być, on idzie na klif, wyrzucić swój kolejny list. Ruszył do przodu, przeszedł kilka kroków, zatrzymał się. Przeklął swoja głowę za to co teraz myślała, zawrócił, przeszedł krótką dróżką, wszedł po trzech schodkach, stanął prze drzwiami i zapukał

‘Idąc dalej, nie ważne jak bardzo kogoś znamy, on i tak może się ukrywać, nawet przed nami, nawet przed naszą krytyką, naszym wzrokiem, gdzieś w swoim małym kombinezonie udającym kogoś zupełnie innego. Jedna wielka, cholerna zmowa milczenia, w której każdy chowa się głębiej lub płycej, ale jednak. A ty jedyny który to wiesz i tak niedługo zginiesz gdzieś wśród skał rozmyty przez przypływ, wszystkie słowa zaczną blaknąć, aż znów to co teraz piszę stanie się tajemnicą. Moją, tylko moją.’

To prawda, smutne jest kiedy listy nie dochodzą. Tak, nie ważne z jakiego powodu.

Ten list doszedł, mimo, że nie było na nim adresata a znaczek kosztował za mało.

Otworzyła drzwi, stał z przechyloną głową uśmiechając się głupkowato. ‘Słucham’ powiedziała...

 

16 marca 2005   Komentarze (6)

Story #57 - Soundtrack

Miles Davis – Direction II (In A Silent Way Session)

16 marca 2005   Komentarze (1)

Story #57

I spadł śnieg...

Świat stał się monotonny, czarno – biały, chłodny i nieprzyjazny. Najgorsza była jednak cisza, zbyt cicha nawet jak na nią samą.

Siedział na drewnianym samochodzie niedaleko parku patrząc na ośnieżoną ścieżkę z jego śladami. Zacisnął rękę jakby sprawdzając czy aby na pewno działa prawidłowo, schował ją do kieszeni. Nogą zaczął wystukiwać rytm, który już po chwili przejął pojazd osadzony na sprężynach. Kiwał głową, z daleka wyglądało to jak wesoła wycieczka po wyboistej drodze w rytm jakiejś wyjątkowo zabawnej muzyki.

I wyszło słońce...

Świat z ciemnego zmienił się w niezwykle jasny i cisza przestała być już tak denerwująca.

Powoli, małymi kroczkami, aby tylko się nie przewrócić, schodziła z kolejnego wzniesienia. Latem jest to nawet zabawne, tyle górek, pagórków za którymi można się schować przed wzrokiem innych, gdzie można robić wszystkie sekretne rzeczy, ale zimą? Niebezpiecznie śliskie, brzydkie i do tego strasznie monotonne wybrzuszenia stawały się największym koszmarem kogoś w butach o podeszwie prawie idealnie płaskiej jeśli nie liczyć tradycyjnych ozdobnych wcięć, powierzchni.

I bum...

Podniósł głowę akurat w tym odpowiednim momencie, w tej milisekundzie kiedy wszystkie drobiny we wszechświecie ułożyły się w powierzchnie tak idealne że tarcie było minimalne. Ktoś kiedyś powiedział, że nie ma nic piękniejszego niż upadający człowiek. To prawda, kiedy przy kolejnym kroku jej przednia noga pojechała do przodu a tylnia nagle wystrzeliła w tę samą stronę zupełnie jakby chciała prześcignąć pierwszą, do tego ręce łapiące powietrze z taką gracją jakby dookoła znajdowało się co najmniej milion uchwytów, to było piękne.

Uśmiechnął się i odwrócił głowę, po kilku chwilach słychać było narastające skrzypienie śniegu. Usiadła obok niego nic nie mówiąc. ‘Zimą nie rosną banany’, powiedział, ‘Nie będę starała się wejść ci do głowy i dowiedzieć się, czemu akurat banany i czemu akurat teraz, w końcu to twoja sprawa’, odpowiedziała. ‘I za to cię lubię wiesz? Że nie muszę ci wszystkiego tłumaczyć, że jeżeli coś powiem to ty wiesz, że mam ku temu powody i nie koniecznie muszą być one znane wszystkim dookoła. Naprawdę’. Odwróciła twarz w jego stronę, popatrzyła na niego i powiedziała ‘dziękuję, ale nie zmienia to faktu, że zamorduję cię jeśli jeszcze raz wspomnisz o tym co stało się przed chwilą’.

I hop...

 

08 marca 2005   Komentarze (5)

Story #56 - Soundtrack

With your feet in the air and your head on the ground

Try this trick and spin it, yeah

Your head will collapse

But there's nothing in it

And you'll ask yourself

 

Where is my mind (3x)

 

Way out in the water

See it swimmin'

 

I was swimmin' in the Carribean

Animals were hiding behind the rock

Except the little fish

But they told me, he swears

Tryin' to talk to me to me to me

 

Where is my mind (3x)

 

Way out in the water

See it swimmin' ?

 

With your feet in the air and your head on the ground

Try this trick and spin it, yeah

Your head will collapse

If there's nothing in it

And you'll ask yourself

 

Where is my mind (3x)

 

Ooooh

With your feet in the air and your head on the ground

Ooooh

Try this trick and spin it, yeah

Ooooh

Ooooh

 

Pixies – Where Is My Mind

 

08 marca 2005   Dodaj komentarz
Anarch | Blogi