• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum marzec 2004


< 1 2 3 >

Story #50 - Soundtrack

Sunrise, sunrise

Looks like mornin' in your eyes

But the clocks held 9:15 for hours

Sunrise, sunrise

Couldn't tempt us if it tried

'Cause the afternoon's already come and gone

 

And I said hoo...

To you

 

Surprise, surprise

Couldn't find it in your eyes

But I'm sure it's written all over my face

Surprise, surprise

Never something I could hide

When I see we made it through another day

 

And I said hoo...

To you

 

Now good night

Throw its cover down

On me again

Ooh and if I'm right

It's the only way

To bring me back

 

Hoo...

To you

Hoo...

 

Norah Jones - Sunrise (Ending Sound)

 

22 marca 2004   Dodaj komentarz

Story #50

Pomarańczowa łuna słońca prawie tonącego już w ciemnej otchłani morza wpadała przez odsłonięte okno mocno oświetlając fiołkową ścianę. Podeszła do okna, przed twarzą trzymała celuloidową taśmę. Popatrzyła na zielony krąg słońca przed nią zanurzający się, co chwila głębiej i głębiej, aby w końcu zniknąć całkiem zostawiając za sobą porozrzucane gdzieniegdzie zagubione promienie. Dające niewyraźne, słabe światło tworzące pozór jasności. Odłożyła przesłonę, odeszła od okna.

Podeszła do biurka zawalonego stertami grubego papieru ze szkicami. Nie było już kubeczka z węgielkami i ołówkami. Usiadła w swoim wielkim krześle przypominającym bardziej fotel niż to, na czym siedzi się przy stole jedząc obiad. Otworzyła szufladę i wyjęła z niej szarą tekturową teczkę. Odwiązała kokardkę, otworzyła ją i wyciągnęła plik kartek A4 powkładanych w osobne koszulki. Błądziła palcami po krawędziach, zaginając lekko ich rogi, aby odsłonić podpis znajdujący się zawsze w tym samym miejscu. Zatrzymała się, wyjęła jedną z prac. Zamknęła teczkę, zawiązała sznureczek i zamknęła szufladę.

Klipsy od anty-ramy leżały na podłodze. Z każdą chwilą ich ubywało. Ostatni z nich zrobił cichutkie ‘klik’ przyciskając szkło do sklejki znajdującej się z tyłu. Podniosła obrazek, przyjrzała mu się z odległości wyciągniętych rąk, przewróciła o 90 stopni, wróciła do poprzedniego stanu. Podeszła do ściany, przypasowała obrazek w miejscu gdzie ostatnie promienie słońca zmieniały jej kolor z fiołków na coś bardziej pomarańczowego. Przymocowała go do niej. Odeszła parę kroków. Tak było dobrze.

Zmiany przychodzą, zawsze, niezależnie od tego, co byśmy zrobili i jak od nich uciekali. Ciemny pokój był teraz całkiem oświetlony. Roleta wisiała wysoko ze sznureczkiem zawiązanym na supeł tak, że uniemożliwiał jej opadnięcie. Na pustej ścianie wisiał obrazek z kwiatkiem i koślawymi czarnymi literami wyrysowanymi świecową kredką w rogu. Kubeczek z przyborami kreślarskimi stał na dnie szafy czekając aż wycieńczony już zmysł twórczy odzyska siły. To czy zmiany są na lepsze czy gorsze można zobaczyć tylko z biegiem czasu. Nigdy nie powinniśmy się ich jednak bać, ponieważ towarzyszą nam przez całe życie. Ewoluujemy cały czas, my, nasze umysły, nasze myśli. Zaakceptowanie tego faktu potrafi naprawdę wiele uprościć.

Tego dnia zachód słońca oglądała wraz ze swoim dziecięcym kwiatkiem, siedząc na miękkim dywanie w rozjaśnionym pokoju.

‘kropka’

 

 

21 marca 2004   Komentarze (5)

Story #49 - Soundtrack

Lines on your face don't bother me

Down in my chair when you dance over me

I can't help myself

I've got to see you again

 

Late in the night when I'm all alone

And I look at the clock and I know you're not home

I can't help myself

I've got to see you again

I could almost go there

Just to watch you be seen

I could almost go there

Just to live in a dream

 

But no I won't go for any of those things

To not touch your skin is not why I sing

I can't help myself

I've got to see you again

 

I could almost go there

Just to watch you be seen

I could almost go there

Just to live in a dream

 

No I won't go to share you with them

But oh even though I know where

you've been

I can't help myself

I've got to see you again

 

Norah Jones - I've got to see you again

 

21 marca 2004   Komentarze (3)

Story #49

Trawa lekko łaskotała nieosłonięte części ciała, cała dolina wyścielona była tym miękkim zielonym ‘dywanem’. Cień chłodził delikatnie. Leżał na plecach z rękami za głową i patrzył w niebo. Z tyłu słychać było zbliżający się szelest, jaki wydają buty ocierając o źdźbła trawy. Po chwili stała już nad nim z pochyloną głową i uśmiechała się szeroko. Była średniego wzrostu, miała ciemne włosy z przewijającymi się gdzieniegdzie warkoczykami, dreadami lub spiętymi koralikiem puklami włosów. Całość tworzyła kompozycję jak najbardziej uporządkowanego chaosu prezentującego się dość dobrze. Nosiła niskie buty, rybaczki i krótkie koszulki, ręce oplatały jej sznurki, które prawdopodobnie nie zmieściły się we włosach i jednorzędowe stare koraliki koloru surowego drewna. ‘Hey ho’, przywitała się, po czym usiadła na ziemi ze skrzyżowanymi nogami i rękoma opartymi na kolanach. Patrzyła na niego, prosto w oczy, nieskrępowana, uśmiechnięta. Chłopiec podniósł się i spoczął przed nią w tej samej pozycji. Popatrzył w jej dosłownie uśmiechnięte oczy. Nie wyrażały nic prócz szczerego zadowolenia. Mięsnie mimiczne twarzy skoncentrowane wokół ust skurczyły się wywołując uśmiech. Jak najbardziej prawdziwy i promieniujący wesołością.

W dzień, w którym po niebie sunęły małe białe chmurki przypominające ‘baranki’, popędzane przez lekkie podmuchy wiatru oplatające ciało jakby niewidzialnym płaszczem orzeźwienia. W miejscu takim jak ta dolina wyścielona zielenią z przebijającymi się gdzieniegdzie stokrotkami. Zacienionym przez otaczające ją zbocza idealnie powstrzymujące promienie słońca, które świeciło, jak co dzień jasno i mocno, ogrzewając skórę, kiedy tylko jej dotknie. Właśnie w taki dzień mógł spotkać ją. Była tu tak jak on, nowa i tylko na chwilę. W poszukiwaniu tej pustki, którą mogłaby wypełnić swoim idealistycznym podejściem do świata. Siedziała naprzeciw niego uśmiechając się, nie znał nawet jej imienia. Dopiero poznawał zasady gry. Zasady, według których mógł z nią rozmawiać, poznawać ją. Miło jest poznać nowego człowieka, od podstaw tworzyć jego obraz w swojej głowie. Uczyć się na nowo rozmawiać i zadawać pytania. W końcu, stworzyć zupełnie nową znajomość opierającą się na całkiem innych regułach niż wszystko to, co robiliśmy do tej pory.

W dzień taki jak ten…

 

20 marca 2004   Komentarze (5)

Story #48 - Soundtrack

The summer days are gone too soon

You shoot the moon

And miss completely

And now you're left to face the gloom

The empty room that once smelled sweetly

Of all the flowers you plucked if only

You knew the reason

Why you had to each be lonely

Was it just the season?

 

Now the fall is here again

You can't begin to give in

It's all over

 

When the snows come rolling through

You're rolling too with some new lover

Will you think of times you've told me

That you knew the reason

Why we had to each be lonely

It was just the season

 

Norah Jones – Shoot The Moon

 

20 marca 2004   Dodaj komentarz
< 1 2 3 >
Anarch | Blogi