• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum październik 2002


< 1 2 3 4 5 6 7 >

Session #19 - epilog

Kłamią

Oshukują

Czują się z tym dobrze

A ja znów stoję z boku

Znów patrzę na to wszystko

I znów załamuję ręce

Zabijają

Kradną

Nie widzą zła

Nie chcą go znać

Ja jestem z boku

Widzę je

Przerażam się nim

A oni chodzą

W tych swoich maskach

Udając szczęśliwych

Kłamiąc

Okłamując samych siebie

Załamuję ręce

Nic nie mogę zrobić

Walczę

Byle nie stać się jednym z nich

Czy mi się uda?

Mam nadzieję…………….

 

31 października 2002   Komentarze (7)

Session #19..............

„Ilu jeszcze” – właśnie doshedłem do wniosku (tzn. podejrzewałem to od dawna, ale pewien nie byłem), że nikomu nie mogę wierzyć. Nikt nie będzie ze mną szczery. Nikt nie pokaże mi własnego oblicza. Wszyscy skrywać się będą za maskami zakładanymi, na co dzień. Grają swoje małe role, przed kim? Przed innymi, tylko po to by zostać zaakceptowanym, boją się samotności. Nie chcę takich ludzi, takich znajomych, takich „przyjaciół”. Zakłamani, przesączeni swą druga osobowością. W końcu sami nie rozróżniają swych masek, nie pamiętają jush siebie prawdziwego. W końcu ich maska staje się ich twarzą. Nigdy nie uzyskuję prawdy, rozmawiając z człowiekiem nie wiem jush czy rozmawiam z tą samą osobą, co wczoraj. Ich maski, ich kłamstwa, ich światy. To wszystko, co wypełnia ich życie. Gubią się w swych kłamstwach. Zmieniają swe wspomnienia, dodają do nich wydarzenia, które nigdy się nie miały miejsca. W efekcie końcowym, świat staje się jednym wielkim kłamstwem. Politycy kłamiący na wyborach, ekolodzy oshukujący wyniki dotyczące zanieczyszczenia, dzieci oshukujące rodziców, policja oshukująca „dobrych” obywateli. Wshyscy kłamią. Najgorshe jednak jest to, że nie potrafię tego zaakceptować, Nie chcę tego przyjąć do wiadomości, wydaje mi się, że tak być nie powinno. Niestety. Niemożliwe jest życie w prawdzie. Ludzie oshukują nawet samych siebie, wmawiają sobie, że czują się dobrze, że wszystko jest w porządku. Kłamią by się nie załamać. A ja nie mogę, nie chcę kłamać, nie chcę akceptować kłamstwa. Sam często kłamię, zakładam maskę, przed ludźmi, przed którymi nie chcę, aby mnie poznali. Aby znali mnie prawdziwego, stwarzam fałszywy obraz siebie, po to by nie zostać rozpoznanym. Kłamię, więc sam, niestety jest jedna różnica, nie okłamuję siebie, nie mówię, że wszystko jest ok., że będzie dobrze, staram się wiedzieć jaki jestem naprawdę (dlatego pishę blog’a – on przypomina mi że nic nie jest w porządku i że nie ma sensu się okłamywać). Staram się realnie patrzeć na świat, widzę przez to wszystkie jego mankamenty. To jest mój błąd……..czyżby?........ nie wiem…………………..

30 października 2002   Komentarze (7)

Session #18 - epilog

Jesteś?

Tak….

Gdzie?

Wszędzie….

Skąd mam to wiedzieć?

Uwierz mi na słowo….

Nigdy mnie nie opuścisz?

Nie widzę takiej potrzeby…..

Naprawdę?

Tak, chyba, że sam będziesz tego chciał……

To cieszę się z tego powodu.

Miło mi…….

A co z innymi ludźmi, z nimi tesh rozmawiasz?

Jeśli tego zechcą…… nic nie robię wbrew ich woli…….

Cieszę się, że mogę z Tobą porozmawiać

Rób to, zawshe kiedy będzie ci smutno….. Mi to nie przeszkadza……..

 

Każdy rozmawia z Bogiem na swój sposób,

Każdemu Bóg poświęci swój czas

Spełni życzenie człowieka

Jeśli nie będziemy z nim rozmawiać nie będzie nalegał

Dał nam wolną wolę

Nie każe nam w niego wieżyć

Możemy zrobić, co chcemy

I to właśnie wywyższa go ponad wszystko…………………….

 

29 października 2002   Komentarze (5)

Session #18................

Bóg – w związku z tym, że w komentarzach toczą się wojny o to czy Bóg istnieje czy nie, postanowiłem napisać coś od siebie, dla nikogo specjalnego, ot tak. Bóg, kim jest dla mnie? Jakie jest moje zdanie na jego temat? Otóż, wiara w Boga została mi wpojona przez rodziców, a potem przez ludzi w przedszkolu i shkole. Czy to dobrze? Nie wiem. Dziękuję im jednak za to, że tak uczynili. Że dokonali wyboru za mnie i ochrzcili mnie. Czemu mówię, że dokonali wyboru za mnie? Ostatnio usłyszałem od kogoś, że dzieci powinny brać chrzest dopiero, kiedy zaczną rozumieć wszystko. Wtedy dopiero będą wiedziały jak ważny jest ten sakrament i będą mogły zdecydować czy chcą czy nie chcą być chrześcijanami. Jest w tym jednak zasadniczy błąd. Jeśli nie byłyby wychowywane w świadomości, że należą jush do wspólnoty, jaką są chrześcijanie ( a raczej wshyscy katolicy), nie wiem czy przynajmniej w połowie przypadków powiedziałyby przy chrzcie „tak”. Wracam do tematu. Cieszę się że mogłem zostać chrześcijaninem, że zostałem oczyszczony z grzechu pierworodnego i teraz mogę dokonać wyboru. W końcu, „jeśli się czegoś nie spróbowało to skąd się wie czy się to lubi czy nie”. Może i nie jest to piękne, ale jakoś oddaje to, co chcę przekazać. Wierzę, że Bóg istnieje. Fakt, czasem mam pytania, wątpliwości, ale mam do nich prawo. Jestem tylko człowiekiem. Czy wiara nie sprawia mi kłopotów, czy nie jestem przez nią nieakceptowany? Czasem, ale ludzi, którzy nie akceptują człowieka za jego odmienność mam (wszyscy wiedzą, za kogo). Nie przejmuję się tym. Jestem przekonany, iż mam rację, że Bóg istnieje. Nikt mi tego udowadniać nie musi. Był czas, w którym odwróciłem się od niego. Nie wierzyłem jush w to, że jest i może mi w czymś pomóc. Powróciłem jednak do wiary w niego. Czemu? Przeraziła mnie perspektywa bycia człowiekiem bez nadziei, bez świadomości tego, że jest ktoś kto mnie kocha, że kiedyś osiągnę spokój. Moja wiara jest moją prywatną wiarą. Każdy ma taką. Przekształca wiarę na swój sposób. Wyciąga różne wnioski i wtedy jego wyobrażenia ewoluują. Ja wieżę w coś podobnego zasadami do „Pomniejsze bóstwa” (Terry’ego Pratchett’a – wiem to wyinaczenie i kompletna maniakalność, znam połowę książek na pamięć a ustroje panujące w poszczególnych krainach i ich geografię znam czasem lepiej nish tą tu w „prawdziwym” świecie). Każdy może wierzyć, w co chce. Po śmierci idzie gdzie chce. Ma tego swojego Boga, który tak naprawdę jest jeden dal wszystkich religii, lecz pod wieloma postaciami. Może brzmi to jak gadanie reformatora próbującego ustanowić nowe dogmaty wiary, ale kiedyś wpadłem na takie coś. Pozwala mi to wierzyć w mojego Stwórcę (tego jedynego) i zarazem żyć w zgodzie z innymi religiami. Nawiasem mówiąc ciekaw jestem ile komentarzy będzie na temat tego, iż jestem nienormalny i gadam głupoty:). Czemu wyznaję tą, a nie inną religię? Pomijając fakt, że właśnie w jej duchu zostałem wychowany, uważam ją za religię zbyt rozbudowaną, za bardzo trzymającą się kupy, aby mogła zostać wymyślona przez człowieka. A jeśli? Jeśli Jezus Chrystus naprawdę był taki mądry i nauczał o takich rzeczach nie będąc synem Bożym, to wnioskuję żeby wynieść go do tej rangi teraz. Jeśli Papież Jan Paweł II, nie jest natchniony przez Boga, to jego tesh proponuję wynieść do rangi przynajmniej bóstwa. Gdyby Bóg nie istniał i nie pomagał papieżowi, ten nigdy nie wytrzymałby tylu, obowiązków, wyrzeczeń itp. Podsumowując, wieżę, że Bóg istnieje i choć czasem miewam zachwiania wiary, nigdy nie przestanę w niego wieżyć. Co do niewieżących, przykro mi że błądzicie……….

 

28 października 2002   Komentarze (4)

Session #17 - epilog

Stoicie

Jesteście wielcy

On obok

Nie różni się od was

Chociaż……..

Zaraz, czy to nie jest koszulka z Kubusiem Puchatkiem?

Co znaczy ta figurka „Traszki Ned’a” wystająca z kieszeni?

Dlaczego on się uśmiecha?

Nie patrzy w tą stronę, co wy

Patrzy w niebo

Wydaje się beztroski

A jednak nieróżniący się prawie od was

No i jego postawa…..

Przygarbiony

Na zgiętych nogach

Wydaje się mniejszy

Lecz w każdej chwili może się wyprostować

Nie chce jednak

Woli pozostać w swoim świecie

Świecie dziecka

Z którego wyrywają go tylko czasami problemy dorosłych

Jest na pewno shczęśliwshy od was

Bo na zawshe pozostanie dzieckiem

I choć na co dzień będzie dorosły

Będzie w jego środku coś z dziecka

Dziecka które zmienia świat……………………………………….

 

27 października 2002   Komentarze (7)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Anarch | Blogi