S(hort) T(hought) #48
Szkubane Konuszy część druga, która nigdy nie powstanie – Po tak długim wstępie wypadałoby napisać tylko tyle, że w związku z tym, iż zgubiłem gdzieś 50 zł, nie pojadę na woodstock, chodzę wqrwiony od rana, zepsuły mi się głośniki i jestem zmuszony do słuchania super punkowego zespołu jakim jest „Good Charlotte”, który właśnie leci w telewizji (Amerykanie nie mają wstydu jeśli nazywają ich Punk’owym zespołem – Przypisek TheExploited Fan) , a do tego jakiś gnój włamał mi się na konto w Tibii i skasował moje postacie to nic nie napiszę (typowy chwyt). Wypadałoby jeszcze dodać, że miałem napisać o tym, jakim szkubanym konuszem jest ksiądz Rydzyk i o tym, że, mimo iż go nie cenie to właśnie dzisiaj został on moim idolem i chcę być w przyszłości, (czyli na starość) taki jak on tylko, że inny. Bo ja naprawdę nie wiem ( a chcę) jak on omamił te wszystkie dewotki (i nie dewotki, bo co najgorsze porządne kobiety też omamił), żeby słuchały Radia Maryja, głosowały tak jak on powie i jeszcze modliły się za jego zdrowie. Do tego podziwiam naprawdę jego umiejętności nabywania helikopterów i innych pojazdów latających, jeżdżących, pływających i mrożących kawę. Po prostu człowiek nie do zgięcia i tyle. Ale jak już mówiłem nie napiszę tego, bo mam zły chumor.
No i dlatego żeście się Jelenie nie postarały i nie nabiliście mi tylu komentarzy, co u kotki2.
PS. Dlaczego nikt mnie nie komentuje… buuuuu….. (żałosne)
(People with big cojones – part 2)
Właśnie sobie uświadomiłem, że mam pełno oryginalnych (wow) płyt – I wieżę (pomyłka word'a nie moja - bo ja jestem za genialny), więc problem muzyki się rozwiązał