Story #7
Ona, była inna. Jej całokształt, jej myśli, zawsze niewyraźne i nieczytelne. Zdawała się być wyjątkowa pod każdym względem. Nie malowała się, nie ubierała się wyzywająco, nie była taka jak reszta dziewczyn w jej wieku. Za to ją lubił, za jej umysł, za jej osobowość, za brak fałszu w tym, co mówiła, myślała i robiła. Miała długie kruczoczarne włosy, bladą twarz i te oczy, pokazujące pustkę. Kiedy się w nie patrzyło, nie wiedziało się już nic, wysysały energię, myśli, wszystko. Były jak otchłań, nie zdradzały żadnych uczuć ani myśli. Całkowicie martwe pod tym względem.
Miała swój mały świat, jak większość ludzi, których znał, a w nim swoich przyjaciół, swoje smutki i radości. Będąc w realnym świecie nie umiała się odnaleźć, była zagubiona, przestraszona, smutna. Umiał wywołać uśmiech na jej twarzy, – co z tego, skoro i tak po chwili znikał. Nie miała rodziny, nie takiej, którą chciałaby znać. Mieszkała sama w domku na wzgórzu, miała trzy psy i mały ogródek. Wszystko w tym miejscu należało do niej, chciała stworzyć tam swojego rodzaju azyl dla siebie. Chciała udowodnić wszystkim, że może być niezależna. Że marzenia, które posiada, a które niszczono i gaszono już w zarodku od tylu lat przez jej rodzinę, mogą być realne.
Lubił na nią patrzeć, dawało mu to spokój. Nie wiedział, czemu – po prostu. Spacerowali, ganiali się, kłócili, rozmawiali. Darzył ją sympatią, ludzie uważali ich za parę, ale nic między nimi nie było. Nie chciał tego, nie marzył nigdy o tym by byli ze sobą. Nienawidził miłości, ona w nią nie wierzyła. Czasem spotykali się w trójkę, wtedy milczeli, wszyscy, nie mogli się ze sobą porozumiewać, kiedy było ich więcej. Ona tak zniechęcona do życia, On akceptujący życie i uważający je za dar, który jakoś trzeba znieść. Chłopiec, pomiędzy nimi, do życia nastawiony przyjaźnie, uważający je za coś wspaniałego. Zawsze zaczynali tą rozmowę, później się kłócili, nie potrzebowali tego. Walka z wiatrakami, tak można było określać ich dyskusje na temat życia, dlatego właśnie zrezygnowali na zawsze z poruszania tego tematu, kiedy będą razem. Milcząc, rozumieli się najlepiej. Bez słów, byli wtedy sobą, byli myślami. Każdy z nich cenił myśli, każdy z nich znał ich moc.
Pocałował ją, nie chciał tego, starał się zapomnieć, ona też. Zmienili wspomnienia, a jeśli zmienili wspomnienia zmienili rzeczywistość. Tak jakby ten dzień nigdy nie nastąpił, tak jakby on ze swoim światem i swoją ciekawością, nigdy nie wkroczył do jej szarego wyniszczonego przez innych ludzi Ja……..