• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum 30 sierpnia 2003


Story #8

Biegł pod górę, niebo ciemniało coraz bardziej. Na zachodzie widać było czerwoną poświatę. Nie miał zbyt wiele czasu, nie miał go prawie wcale, a do szczytu było jeszcze tak daleko. Wiatr był mocny, zapowiadał burzę. Niebo nie dawało tego po sobie poznać, było prawie czyste, z jedną lub dwiema chmurkami. Tak zdradzieckie w swoim pięknie, już za jakiś czas miało wybuchnąć i zrzucić na świat deszcz. Kiedy był mały bał się burzy, nie rozumiał jej, a człowiek boi się tego czego nie rozumie. Biegł wtedy pod łóżko zabierał ze sobą koc i tulił się do niego. Nigdy nie przeczekał całej burzy, zawsze zasypiał, bezpieczny pod swoim łóżkiem, ze swoim kocykiem pod głową. Teraz wydawało mu się to śmieszne. To tylko chmury deszczowe i wyładowania elektryczne. Cała ta meteorologia czyniła z burzy tylko zjawisko przyrody. Omijała jej potęgę, oceniała ją surowo, zabierała duszę.

Wbiegł na górę, podszedł na skraj klifu, zdążył jeszcze tam było. On też, siedział na skraju z nogami spuszczonymi w dół. ‘Prawie się spóźniłeś’, rzekł nawet się nie odwracając. Chłopiec nie odpowiedział, usiadł obok niego i spojrzał na horyzont. Wielki czerwony krąg słońca wisiał nad nim ostatnimi resztkami sił. Jego światło odbijało się w wodzie tworząc wielki czerwony wachlarz. Gdzieś w dali leciał ptak, jego czarny cień widoczny na słońcu, ukazywał jego wolność i niezależność.

‘Widzisz? To jest to, ludzie przychodzą wieczorami na plażę, żeby oglądać zachód słońca’ powiedział. Chłopiec widział zachody wiele razy, często był nimi zafascynowany. Coś w nich było inne, tajemnicze, przyciągające. Spojrzał na niego, siedział obok i bez ruchu spoglądał w słońce, myślał, układał zdania. ‘To się nazywa magia chwili, ludzie uważają ją za coś niezwykłego, a przecież to tylko słońce. Proste, był dzień – będzie i noc. Nie doszukuj się tu magii lub czegoś nadprzyrodzonego, bo tego nie znajdziesz. Najpierw wymyślamy sobie mity i magiczne teorie na temat słońca, a później stwierdzamy, że to po prostu skutek obrotu ziemi, nie zaś zachcianka siły wyższej, która miała ochotę zrobić coś pięknego. Jesteśmy tępym gatunkiem, zachwycamy się nad rzeczami normalnymi, które na nic się zdadzą.’. Wziął do ręki kamień i cisnął go w morze, zupełnie jakby chcąc odgonić zachód.

Chłopiec milczał dalej, tak – teorie, cała ta magia. Będąc dziećmi wszystko wydaje się takie niezwykłe, w miarę jak rośniemy czytamy, uczymy się o tym, że tak naprawdę nigdy nie posmakujemy chmur, bo są tylko małymi kropelkami wody unoszącymi się wysoko w powietrzu. Niszczymy swoje marzenia naukowymi teoriami. Zabijamy geniusz dzieciństwa, a później i tak ulegamy ‘Magii Chwili’…….

 

30 sierpnia 2003   Komentarze (2)

Story #7 - Soundtrack

Today I am dirty

I want to be pretty

Tomorrow, I know I'm just dirt

 

We are the nobodies

We wanna be somebodies

When we're dead,

They’ll know just who we are

 

Yesterday I was dirty

Wanted to be pretty

I know now that I'm forever dirt

 

We are the nobodies

We wanna be somebodies

When we're dead,

They’ll know just who we are

 

Some children died the other day

We fed machines and then we prayed

Puked up and down in morbid faith

You should have seen the ratings that day...

 

Marilyn Manson – The Nobodies

 

30 sierpnia 2003   Dodaj komentarz
Anarch | Blogi