Story #48
Po niebie sunęły majestatycznie potężne ciemne chmury. Szarość i czerń, a gdzieniegdzie brudna biel tworzyły płaszcz otulający cały nieboskłon. Ziemia skryta pod cieniem odstraszała. Równina ciągnęła się aż po horyzont gdzie zaczynały wyrastać skaliste wzniesienia. Wszystko pokryte było niską ledwo wyrośniętą trawą. Jednolitość nabierała tu zupełnie innego znaczenia. Wszystko wydawało się takie samo, a jednak tak naprawdę zawierało wiele szczegółów. Całość przecinała kręta droga wysypana żwirem, zaczynająca się i kończąca poza zasięgiem wzroku, w miejscu, które tutaj wydawało się bardzo odległe. Wiatr szarpał włosy na wszystkie strony, okrywał nimi twarz, by w następnym momencie zmieniając kierunek wywiać je do tyłu. Niebo już nie przemijało, teraz pędziło zmieniając kształty i kolory w mgnieniu oka. W powietrzu czuć było to ciepło i wilgoć zapowiadające burzę i deszcz. Chmury są fascynujące, potrafią przywoływać uczucia wpływając na nasze wspomnienia. Białe ‘baranki’ rozweselają zupełnie jak w czasach, kiedy było się małym dzieckiem i wszystko, co nowe, a do tego jeszcze wysoko, wydawało się cudowne. Ciemne, pędzące masywne bryły przypominają kurz pod łóżkiem dziadków lub rodziców, oglądany tak często, kiedy za oknem szalała ulewa, a z oddali, co chwila dochodziły grzmoty. W miarę dorastania człowiek zapomina o tym wszystkim lub staje się to dla niego mało istotne, przez co nie warte zachowywania gdzieś na wierzchu góry myśli. Zawsze jednak, nawet na chwilę wszystko to powraca. Wystarczy tylko znaleźć coś, co pobudzi podświadomość do ‘szukania’.
Under wicked skies of grey
Stał w pewnej odległości od dróżki, tyłem do niej, patrzył w dal. Podmuchy powietrza uderzały, co chwila w jego twarz, rwały rozpiętą kurtkę, rozwiewały jego czarne włosy na wszystkie strony. Pustka i wiatr świszczący w uszach, ciemne niebo i prawie goła ziemia. Tego obrazu nigdy wcześniej nie widział. Nie musiał. I tak czuł w pewien sposób bezpieczeństwo. Jak dziecko przytulające się do rodzica gdy coś je wystraszy, lub samotny człowiek który znalazł kogoś kto w końcu go rozumie. Uśmiechał się. Nie szeroko, lekko, ale był to jeden z ‘tych’ szczerych uśmiechów. Nikt nigdy nie widział jak się uśmiecha, nie szczerze, to zawsze były tylko odbicia tego prawdziwego. Cudownie jest znaleźć miejsce, w którym można osiągnąć szczęście, w którym czuje się bezpiecznie, dobrze.
Cudownie jest odnaleźć spokój…