RI #20
Powoli zaczynał przyzwyczajać się do świata obróconego o 180 stopni, w którym drzewa wyrastają z sufitu a podłogą są puchowe chmury. Ręce wisiały bezwładnie, kiedy nogi przewieszone przez gałąź utrzymywały całe ciało. Wisiał na drzewie. Wbrew powszechnemu przekonaniu robił to dla przyjemności. Oczywiście było to nad wyraz dziwne ponieważ nie miał przecież 5 lat. Z czasem człowiek może tak naprawdę robić coraz mniej rzeczy, bo nie wypada, nie można lub nie ma czasu na głupoty. Co z tego skoro niektóre rzeczy są po prostu fajne. Podciągnął się, wykonał obrót wokół własnej osi, zamienił szybko ręce i opuścił się w dół zeskakując z gałęzi. Poprawił podwiniętą koszulkę, zawiązał buta i usiadł pod drzewem opierając się o nie.
Szła, lekko podskakując, z głową skierowaną bardziej w stronę ziemi niż przed siebie tak, by mogła spokojnie NIE SKUPIAĆ wzroku na niczym szczególnym. W głowie szumiała jej muzyka, zawsze. Była niczym odgłos miniaturowego radia przy jej uchu, ciągnęła się i leciała niezależnie od tego co działo się dookoła. Żyła własnym życiem. ONA, zawsze musi być jakaś ‘ona’. Relację między Nim a Nią są zawsze ciekawe, w takim ustawieniu najłatwiej też znaleźć odpowiednie charaktery. Obie dopełniające się połówki, nie za blisko siebie i nie za daleko. Zawsze istnieje przecież ta granica ‘przyzwoitości’ kiedy on siedząc koło niej zachowuje pewną odległość, a ona zawsze zatrzymuje wszystkie gesty kawałek przed nim. Teraz też tak zrobiła, usiadła naprzeciw niego w tej magicznej stałej odległości, podniosła rękę w geście ‘witaj’ i usiadła. Milczeli, o to właśnie chodzi w relacjach między nimi, postępują według własnych zasad. Ustalonych bez ich omawiania. Nie zawsze zgodnych z tymi przyjętymi powszechnie.
‘Zastanawiałaś się kiedyś dlaczego nie robimy tego co inni i nie zaczęliśmy teraz rozmawiać o tym co działo się w twoim i moim życiu przez ostatnie 766 godzin?’, powiedział.
Uniosła lekko głowę, żeby spojrzeć na jego twarz, ‘ludzie powinni czasem odejść od wszystkich priorytetowych spraw i spojrzeć w stronę tych ‘zbędnych’. Ot tak, żeby zauważyć, że tak naprawdę są o wiele ważniejsze.
‘Opowiedz mi coś’
‘widzę twoje prawdziwe kolory, w środku jesteś przeżarty, zupełnie tak jak ja’