• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum 28 sierpnia 2004


RI #23

Zdezelowało mi się krzesło. W pełnym tego słowa znaczeniu. Wydaje dziwne odgłosy, siedzenie wytarło się tak okropnie że już go nie ma i do tego wszystkiego oparcie się nie trzyma. Nic to. W końcu jestem człowiekiem ery IKEA i nic nie jest w stanie mnie przerazić, jeśli oczywiście jest meblem i do tego zepsutym. Ludzie stawiają sobie w życiu różne cele, mniejsze i większe, jednak determinacja do ich wykonania zanika w ciągu kilku godzin. Dlatego też człowiek znając już odpowiedź czeka na zadanie pytania – ta nietrafiona alegoria ma znaczyć, że wie już co ma zrobić ale czeka aż coś zmusi go do działania. Tym oto sposobem stanąłem przed wizją kupna nowego krzesła. Lepszego, nowszego, bardziej wytrzymałego, zarazem jednak surowszego niż moje aktualne, tak bym zbytnio się w nim nie rozleniwiał. O rozleniwianiu się jest pewna historia związana z moim dobrym znajomym który siadając w swoim krześle (bardziej przypomina fotel) za 800 zł całkowicie zapomina co miał zrobić. Chociaż… nie, znam go od 4 roku życia i zawsze tak było, nawet zanim zaczął pisać, nagrywać itp. Ale nie o tym miałem mówić. Właściwie całą historię krzesła miałem opowiedzieć w dwóch zdaniach, a tu już trochę przekroczyłem tą granicę. Tak więc, nie miałem krzesła, miałem cel, miałem powód do jego wykonania, pozostało mi tylko dokonać zakupu. Na miejscu niestety okazało się, iż moich wymarzonych siedzeń nie ma na składzie, a data dostawy nie jest znana ani miłemu panu z magazynu, ani też pani z działu krzeseł. Cóż począć, kiedy jedynym wyjściem jest zaakceptować rzeczywistość i wrócić do domu z pustymi rękami. Właściwie to nie z pustymi, miałem kubek, czerwony, szeroki kubek, z którego świetnie pije się rano kawę. W zasadzie mam już taki kubek, ale to nie to samo co mieć DWA takie kubki. Świat jest nieźle pokręcony, więc trzeba się śmiać, no nie? Dlatego też, dalej siedzę na swoim zdezelowanym krześle które piszcząc, skrzypiąc i chrobocząc, wierci mi dziury w głowie i przeszkadza w przelewaniu myśli. Właściwie może to i dobrze, dzięki temu wyszedł mi właśnie taki spontan. UuuuuuuUUuuuuUUUuuu….

 

‘u mnie, albo u ciebie’

 

28 sierpnia 2004   Komentarze (2)
Anarch | Blogi