• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum 11 września 2004


RI #29

Umarłem, znów. Bo żyć mi się nie chciało. W sumie rzadko mi się chce. Ciągle boli mnie głowa, a ludzie dookoła wyróżniają się niczym innym jak tylko żałosnymi i schematycznymi zachowaniami, które nijak nie współgrają z moim obrazem dnia ciekawego. Zrobić bym coś chciał, a rozlepianie vlakatu to nie jest na dobrą sprawę aż tak interesujące zajęcie aby zająć się nim dłużej. Czuję się spełniony po tym co zrobiłem ostatnio. To dobrze, w zasadzie gdybym wiedział, że nie będę czuł się spełniony to bym tego nie robił. Tak więc, spełniłem się, ale co z tego. Małe plany układają się po mojej myśli, a te które się jeszcze nie ułożyły, zrobią to gdy tylko wprowadzę je w życie. Proza dnia codziennego momentami mnie przeraża, pamiętam ludzi z autobusu, codziennie, zależnie od godziny, wsiadających lub wysiadających. Twarze z czasem zaczynają się powtarzać. Rozważam pomysł stworzenia społeczności autobusowej, kółka zainteresowań, może nawet poczynienia jakichś śmielszych kroków w stylu gazety autobusowej. Dość już o tym, w wolnym przekazie myśli nie można zatrzymywać się na zbyt długo przy jednym temacie. Ostatnio spotkałem jeża, w sumie on też mnie spotkał i zwinął się w kulkę. Poczułem się trochę głupio, że jeż się mnie boi. W zasadzie nie sprawiam wrażenia niebezpiecznego. W ogóle nie sprawiam wrażenia. Bo po co. Wrażenie jest głupie, gdyż jest niczym innym jak tylko krótkim odczuciem na jakiś temat, tak krótkim i niepewnym, że aż niewiarygodnym. Nie lubię rzeczy niekonstruktywnych. W dalszym ciągu uważam, że traci się na nie za dużo czasu. A czasu mam mało, przekonałem się o tym. Nic już nie pomaga, nawet zamiana wszystkiego na minuty. Odnośnie minut, osób i działań niekonstruktywnych. Zbyt często posługuję się tą wredną formą niejasnego przekazu, zawierającego miliony alegorii, odwołań, ukrytych znaczeń itp. Muszę z tym skończyć. Za mało ludzi umie je odczytać. Z reguły nikt nie stara się zrozumieć kilku dziwnych słów. Nie zaprząta sobie głowy wpisywaniem adresów z pierwszych liter wyrazów, szukaniem utworów które słyszeli, jednak nie znają ich tytułów albo przeliczaniem minut na godziny i dni by zobaczyć prawdziwe daty. Szkoda, bo życie byłoby ciekawsze.

 

Aprt 3.18 – 3.24

 

11 września 2004   Komentarze (1)
Anarch | Blogi