Czuła bezradność. Leżąc na środku zaciemnionego pokoju w samej bieliźnie, czekała aż kolejna minuta odejdzie w niepamięć. Przestała się już nawet starać coś ze sobą zrobić, ubrać się, odsłonić rolety, wyłączyć telewizor z którego wydobywały się coraz bardziej niezrozumiałe dźwięki. Sięgnęła ręką w stronę szafki, otworzyła szufladę prawie nie ruszając się z miejsca, wyjęła z niej mały pomarańczowy pojemnik, zamknęła oczy.
Był słoneczny dzień, taki kiedy wszystko idzie po twojej myśli, czas płynie swoim własnym tempem, a ludzie dookoła wydają się być zwykłymi statystami, poruszającymi się bez celu, jakby ich życie było zupełnie nieistotne. Siedziała na łące w dolinie, tej samej na którą kiedyś tak często przychodziła. Źdźbła trawy lekko muskały jej odsłonięte ramiona i sprawiały, że opierająca się na nich matowo czarna spódnica wydawała się unosić. Odgarnęła włosy za ucho przy towarzyszącym temu brzęku koralików i obrączek. Czekała. Odczuwała pewien rodzaj podekscytowania, jak za każdym razem kiedy to ona była pierwsza na miejscu spotkania. Odwróciła się, schodził w dół wzniesienia, miał opuszczoną głowę, ręce w kieszeniach, był lekko przygarbiony i jak zwykle wyglądał tak jakby myślał teraz zupełnie o czymś innym niż spotkanie z nią. Jednak kiedy tylko podszedł twarz mu się rozjaśniła, skupiał się już tylko na niej. Uśmiechnęła się do niego, czuła się przyjemnie, spokojnie. Kiedy coś staje się rytuałem, a reguły gry są już ustalone i co najważniejsze akceptowane przez obie osoby, nie ma nic lepszego niż sama rozgrywka. Daje poczucie ciągłości zdarzeń, sprawia, że każdego dnia warto wstać, choćby po to, by pomachać drugiej osobie przez okno. Usiadł koło niej i wpatrywał się w jej twarz przez moment, ‘witaj’ powiedział wciąż się uśmiechając.
Otworzyła oczy, sufit przez chwilę starał się ustawić na wysokości w której był kiedy widziała go po raz ostatni. Ostrość wróciła chwilę później. Coś ścisnęło jej gardło, bezradność wróciła łącząc się ze smutkiem. Ukryła twarz w dłoniach.
A co jeśli wszystko to tak naprawdę tylko jedna z chorych halucynacji? Jeżeli nawet to co pamiętamy tak naprawdę tylko nam się wydawało? Jest taki czas, kiedy zaczyna się wątpić we rzeczywistość i wspomnienia. Wtedy kiedy, umysł bawi się z nami, dając idealnie rzeczywiste złudzenie normalnego życia. Nie wiadomo już co jest prawdą, a co tylko kolejnym narkotycznym złudzeniem wywołanym obniżeniem neurohormonów. Co wtedy ma sprawić by kolejny oddech był warty tego by go wykonać?