Story #76
'Przewartościowałem się, jest w ogóle takie słowo? Chodzi mi o to, że mój system wartości zmienił się diametralnie. To co kiedyś było ważne aktualnie nie pojawia się nawet w mojej głowie. Myślę, że takie działanie jest wypadkową wielu czynników na jakie jest się wystawionym w ciągu swojego życia. Doświadczenia, nowi znajomi, śmierć kogoś bliskiego, odkrycia literackie, muzyczne, światopoglądowe. I w końcu, dochodzisz do momentu w którym zatrzymujesz się, otwierasz tą drugą parę oczu i widzisz, że między tobą 'teraz' a tym 'z przed kilku lat' nie ma zbyt wielu podobieństw. Jeśli popatrzeć na to z odpowiedniej strony, to nawet przyjemne.'. Podniósł głowę i popatrzył na swoją rozmówczynię. Siedziała obok bawiąc się źdźbłem trawy i co jakiś czas spoglądając na niego, jakby mówiąc 'słucham cię'.
To był dziwny czas, okres oczyszczenia, kiedy świat dookoła nagle gwałtownie się zmienia nie dając żadnemu z uczestników przedstawienia ani chwili na przystosowanie się. Nowe sytuacje gonią się nawzajem i po pewnym czasie człowiek jest już po prostu zmęczony. Kiedy nadchodzi ostatecznie spokój, a wszystko znów toczy się swoim własnym powolnym tempem, czyć ulgę. Po pierwsze, z powodu tego, że w końcu można się zatrzymać, po drugie, bo sytuacja dookołą z każdym dniem staje się tą 'normalną'. Pomimo tego, że tak naprawdę nic nie jest takie jak kiedyś, coraz bardziej przyswaja się nową rzeczywistość. Po czasie, nie pamięta się już o zmianach.
'Dajesz mi tym samym szansę na ponowne poznanie Ciebie. Oczywiście jeżeli tylko mi na to pozwolisz. Chciałabym znów odkrywać twoją osobowość, poznawać zasady naszej wspólnej gry, stać się częścią twojego świata. Jesteś w końcu jakby inną wersją człowieka którego znałam.'
Oparcie, może uratować nawet najbardziej beznadziejną sytuację. Akceptacja aktualnego stanu rzeczy i oferta pomocy, lub po prostu duchowego wsparcia to coś naprawdę ważnego. Czego by nie mówić i ilu przykładów by nie przytoczyć, wiedza, że druga osoba trzyma za ciebie kciuki jest naprawdę wartościowa. A kiedy wywróciło się swoje życie na lewą stronę i poddało się często drastycznym zmianom, odkrycie wsparcia u drugiej osoby jest już ewidentnie bezcenne.
Słońce świeciło tego dnia wyjątkowo mocno, upał był skutecznie blokowany przez wiejący lekki wiatr, świat dookoła żył letnim trybem. Spokojnym, powolnym, żywym. To był jeden z tych dni, o których myśli się zimą, w nocy kuląc się pod kołdrą, aby uchronić się od chłodu panującego za oknem.
'Pora na lekarstwa..'