S(hort) T(hought) #9
F r i e n d z vol.5 1*
Na wyprawę do Hen[D]rykowa, zobaczyć latające krowy – Mały, blond włosy, niebieskie oczy. Boi się wszystkiego od psów, przez ciemny las do spacerów po cmentarzu. Znam go od urodzenia, w końcu połowę dzieciństwa spędziłem poza domem. Zawsze się z nim dogadywałem, nigdy się nie kłóciliśmy. Później widziałem go sporadycznie, raz, dwa razy na rok. Ciągle widział mnie innym, tak samo jak ja jego, ciągle dorastaliśmy, ciągłe zmiany poglądów, stylu, zachowania. Na szczęście nie zaważyło to na znajomości. Na szczęście, bo pewnego razu poznałem go na nowo. Od nowa usłyszałem jego historię, od nowa opowiedziałem mu swoją. Już nie było więcej zmian, dorośliśmy, teraz już nie było zdziwienia. Za każdym spotkaniem to samo i tak samo interesujące. Lubię go, jest jedną z kilku, naprawdę kilku osób, o których mogę powiedzieć, że je lubię. Może to nie tylko jego zasługa, może za tym stoi ktoś inny, ale lubię go i tak też zostanie. Teraz z chęcią przyjeżdżam w miejsce jego zamieszkania, spotykam się z nim i z jego kuzynką z samego rana, wracam do domu około godziny 02:00 w nocy, Każda chwila spędzona w ich towarzystwie jest czymś pięknym. Nie musimy gadać, nie musimy nic robić, po prostu jesteśmy. To wystarcza. Z nimi czuję się spokojny, nasza znajomość nie polega tylko na tematach typu „Jaki to świat jest pojebany i inne zwierzenia” ani też na „Nie mogę się już śmiać brzuch mnie boli i inne debilne rzeczy jak szukanie jeży o 23:00 w pobliskim lesie, z workiem na głowie”. Nie, to nie jest ten rodzaj znajomości opierający się na tylko i wyłącznie jednym stałym punkcie programu. Tu jest wszystkiego po trochu, tu czuję, że zostanę zrozumiany, że będę mógł się pośmiać lub pogadać na bezsensowny temat. I właśnie za to go lubię, za to, że jest inny niż wszyscy, za to, że przełamuje stereotypy, że nie jest jednakowy. Za to, że jest i chce być……
KoRn – Make Me Bad
* Inne napisane były w Dream'ach, które albo zostay skasowane, albo niezamieszczone - no ale kogo to obchodzi....