S(hort) T(hought) #41
“When you gonna wake up your mind?
When you gonna love you as much as I do”
Monotematycznie, ale przed ostatni raz - Siedzieli na ławce, on i ona, znali się już dość długo, można powedzieć, że się zaprzyjaźnili. Zmierzchało już, widać było ostatnie promienie prześwitujące przez liście, teraz barwiące się na czerwono, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, aby za chwilę - po zachodzie, stać się czarnymi plamami przesłaniającymi niebo. Rozmawiali, ona jak zwykle stawiała pytania i stwierdzenia, on od zawsze stawał na stanowisku przeciwnym do jej poglądów, a na pytania odpowiadał niedokładnie, z wieloma niewyjaśnionymi sprawami, o które ona nie chciała już pytać. Znów powiedział coś śmiesznego, a raczej coś, co jego bawiło tylko trochę, zaś ją irytowało w miły sposób. Popatrzyli na siebie, spojrzeli w swoje oczy, tak jak często to robili. Myślał, jak zwykle myślał, nie mógł przestawać myśleć, doszedł nawet do pewnej perfekcji w „nieprzestawaniu”. Czasem rozmawiając na jeden temat, myślał, o czym innym, zaś czasem myślał tak intensywnie i głęboko, że z trudem było go później zrozumieć. Jego umysł, był jego hermetycznie zamkniętym światem, do którego nie wpuszczał nikogo, nikogo z góry zakładając, że nie zostanie zrozumiany. Umiał poznawać sposoby myślenia innych ludzi, umiał przewidzieć ich myśli. Wierzył, że każdy myśli według klucza i na tej podstawie układa siebie i swoje reakcje. Jednak, kiedy patrzył w jej oczy, przypominał sobie, że nigdy nie poznał jej klucza, nigdy nie mógł jej przewidzieć. Zdawało się, że czasem wyłączała swój mózg i istniała bez niego zaś, kiedy już myślała, jej myśli błądziły chaotycznie, a ona nie mogąc ich złapać imała się różnych zajęć, wymyślała coraz to nowsze pytania, lub rozmawiała z nim. Zetknęli się czołami, aby spojrzeć sobie w oczy jeszcze bardziej (jak to często robią przyjaciele), uśmiechnął się, odpowiedziała mu tym samym. Zetknęli się ustami, odwrócili się od siebie, „przepraszam, nie chciałem” powiedział, „nie to moja wina” odpowiedziała mu ona….
(Rarely have dreams – Hate them)
(hed)p.e. - Jesus