S(hort) T(hought) #47
"Krążą plotki o tym, że nie ma pary żeber, co ułatwia mu (to nie jest odpowiednie miejsce na mówienie takich rzeczy, więc każdy może się domyślić). Spytałem się, więc go o to, a on odpowiedział „A wyglądam na takiego?”. Ja mówię, że nie - i wszystko było jasne"
Jagielski
Szkubane Konuszy part.1 – Marilyn’a Manson’a cenie za kilka rzeczy. Po pierwsze umie sprzedać siebie i swoją muzykę. Po drugie jest cholernie inteligentnym i oczytanym człowiekiem. A w końcu za to, że „skołwerował” „Sweet Dreams”. Swoją drogą, irytują mnie ludzie, którzy oceniają całego artystę, lub całą twórczość, a także ci, którzy wypowiadają się na jakiś temat znając go tylko powierzchownie. Manson’a nie można oceniać za jego komercyjność, za jego dewocję (przepraszam za określenie) lub za „I don’t like the drugs (but the drugs like me)”. Trzeba w nim znaleźć coś, co porusza i się podoba. Dlaczego mam nie słuchać „Mechanical Animals”? Bo całe dzieło Briana Warnera jest robione pod pieniądze? Bo na koncertach wygląda jak skrzyżowanie narkomana, dziwki, mutanta i Bóg wie, czego jeszcze? Nie. Może mnie to odrzuca, może mi się nie podoba. Ale nie słucham „Dissasociative”, bo wygląda jak drzewiec tylko, dlatego, że mi się podoba. A spryt, charyzma, obrotność to inna sprawa. Zacytuję tu pewnego człowieka, którego nazwiska niestety (przepraszam) nie pamiętam:
„Gdyby polscy marketingowcy uczyli się od niego, już dawno bylibyśmy w UE” (i nie chodzi tu o to czy chcę czy nie chcę do UE).
A teraz idę się umyć – Mam dzisiaj ciężki humorek (buuuuu)
A tak w ogóle to, czemu nikt mnie nie komentuje??!!
Wiem, zrobię ranking blogów u siebie to na pewno się zlecą (ha ha, jaki ty jesteś mądry Móżdżku)
(People with big cojones)
MM – Beautiful People