• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum 21 października 2003


Story #24

To był list, długi, szczery, napisany z czystej potrzeby powiedzenia komuś wszystkiego co siedziało gdzieś głęboko w człowieku skrywane przed innymi. Nie był to list pisany według jakiegoś szkolnego wzoru, nie miał wstępu, ani rozwinięcia. Cały stanowił jedną część. Od dłuższego czasu czuł potrzebę „wygadania się”, porozmawiania, poznania kogoś nowego, komu będzie mógł opowiedzieć całą swoją historię od początku, aż do teraźniejszości. Kiedy kogoś poznajemy, dowiadujemy się o nim wielu rzeczy, w miarę rozwoju znajomości zatracamy obraz całej sytuacji. Wszystko składa się z kawałków będących poszczególnymi spotkaniami. Człowiek, co jakiś czas powinien poznać kogoś nowego, aby móc powiedzieć mu wszystko jeszcze raz, w nowszej wersji, tej zaktualizowanej. Oczywiście to nie reguła, jednak tutaj reguły nie obowiązywały - potrzebował kogoś. Jedynym zastępstwem było napisanie tego uaktualnienia, przekazania go znajomej osobie. Aby odnowić więź,

Siedział na kamieniu z kartką w rękach, giął ją, zwijał, rozwijał. W miarę jak wykonywał te czynności papier stawał się zupełnie miękki i wiotki. Nie patrzył na niego, patrzył gdzieś w dal, jakby chciał zgubić myśli mówiące mu, co właśnie robi. Zupełnie jakby chciał uciec od rzeczywistego obrazu teraźniejszości.

Prawie mu się udawało, był myślami gdzieś w ciemnościach, gdzie nie było niczego. Musiał być rozkojarzony, nie mógł skupić wzroku, wtedy nie da się myśleć o teraźniejszości, wtedy w ogóle nie da się myśleć. Przez głowę przechodzą tylko pojedyncze wyrazy, słowa które nic nie znaczą jeśli nie zostają połączone w całość, jeśli nie powstawia się między nie spójników.

To był list, długi, szczery, napisany z czystej potrzeby powiedzenia komuś wszystkiego co siedziało gdzieś głęboko w człowieku skrywane przed innymi – było coś jeszcze, był tutaj w jego rękach. Kartka stawała się coraz mniej wytrzymała, zaczynały się pojawiać pierwsze dziurki, które już za chwilę w procesie dalszej dewastacji przemienią się w ogromne otwory. Tekst rozmazywał się od wilgoci znajdującej się w powietrzu. Zmiął kartkę, zamachnął się, wyrzucił przed siebie. Spadła gdzieś za krawędzią, później obijając się o ścianę zbocza podążyła w dół, aby zatrzymać się na skałach i tam rozłożyć się do końca.

To był list, który nie doszedł, bo nie został wysłany. To smutne kiedy list nie dojdzie, bez względu na powód, nie powinno tak być…

 

21 października 2003   Komentarze (10)

Story #23 - Soundtrack

a little dust never stopped me none
he liked my shoes i kept them on
sometimes i can hold my tongue, sometimes not
when you just skip-to-loo, my darlin'
and you know what you're doin' so don't even

you're just too used to my honey, now
you're just too used to my honey

and i think i could leave your world
if she was the better girl
so when we died i tried to bribe the undertaker
'cause i'm not sure what you're doin' or the reasons

you're just too used to my honey, now
you're just too used to my honey
hey, yeah...you're just to used to my honey, now

don't bother coming down
i made a friend of the western sky
don't bother coming down
you always like your babies tight

turn back one last time, love to watch those cowboys ride
but cowboys know cowgirls ride on the indian side
and you know what you're doin' so don't even

you're just too used to my honey, now
you're just too used to my honey
hey, yeah...you're just too used to my honey
you're just to used to my honey, now

Tori Amos – Honey

 

 

 

21 października 2003   Dodaj komentarz
Anarch | Blogi