Story #32
Wstał i otarł ręką pot z czoła. Podszedł do parapetu, otworzył okno, wziął głęboki wdech, nocne powietrze jest wspaniałe, nieważne czy to zima czy lato orzeźwia w jakiś magiczny sposób. To chyba zasługa nocy, jest piękna, taka tajemnicza, cicha, spokojna. Każde padające na ziemię światło zdaje się być jak dziura w rzeczywistości, to wszystko tworzy jakąś dziwną atmosferę. Chce się iść, przed siebie, spacerkiem, patrzeć na ten niewyraźny, pogrążony w mroku świat. Bez celu, przyczyny, po prostu ruszać nogami, przemieszczać się w czasie i rzeczywistości. Narzucił na siebie koszulę, otworzył drzwi, zszedł po schodkach w dół werandy, położył bosą stopę na ziemi, malutkie kamyczki wbiły się w nią, sprawiając irytujący ból. Dwa kroki i był na trawie, delikatnie łagodzącej odniesione przed chwilą rany. Szedł, omijając ścieżki, przecierając nowe polne dróżki, minął zatokę, minął lasek. Odwrócił się, kiedy stał na jednym ze wzniesień. Popatrzył na uśpione miasteczko, na małe domki śpiące w dole, na morze. Nie on jeden nie spał, łódka odpływała w stronę latarni, a w małym domku na uboczu lekko drgało światło świecy. Wszedł wyżej, na samą górę, przeszedł obok krętej drogi prowadzącej, a później znów w górę. Trawa w tym miejscu rzedła, zbijając się w kępki. Doszedł w końcu do kamieni. W mroku wydawały się żyć, poruszać, stawały się jeszcze bardziej zimne i obce niż w dzień. Uśmiechnął się sam do siebie, jakby na wyraz aprobaty dla swoich myśli.
Doszedł na miejsce, w którym zwykł siadać wieczorami, usiadł, spuścił nogi w dół, zamknął oczy. Siedział tak przez jakiś czas, pięć minut, godzinę – wyłączył się, nie wiedział. Odwrócił się, niebo jaśniało już w oddali. Jako, że był w wysokim miejscu, widział morze po drugiej stronie wyspy, gdzie znajdowały się łąki. Wtedy też pojawiło się ono, inne niż zwykle, takiego jeszcze nigdy nie widział. Zdawało się być nowe, tryskające energią. Przez chwilę niemrawo gramoliło się ponad krawędź oświetlając swoją łuną niewielki kawałek horyzontu, by zaraz wystrzelić jasnością na cały świat, przedrzeć się przez noc i załadnąć nad nią przez całą swą wędrówkę po niebie.
Człowiek do działania potrzebuje motywacji, stwórca o niej zapomniał, dlatego aby żyć trzeba ją znaleźć….