Session #48 - epilog
W związku z tym, że wshyscy składają sobie życzenia, mimo iż czas na to będzie bodajże we wtorek, ja tesh złoże życzenia wam wszystkim, na wigilii w shkole nie składałem, wyrzuciłem opłatek do doniczki, stwierdziłem, że nie będę brał udziału w fałszywych zabawach.
Dlatego życzę Wam:
Bez standardów, bo one wyłażą mi nosem (czy czymś tam, mam problemy z powiedzeniami)
-Właściwie to, czego można życzyć ludziom, przecież i tak wiadomo z góry czy to coś się spełni czy nie.
- Hmmmmmmm
-Shczęscia nie będę życzył, no, bo to jest sprawa prywatna, czy coś takiego
- Dobra jush wiem
- Życzę wam tego, aby wasze życie nie zmieniało się pod żadnym względem wbrew waszej woli.
- Oczywiście zmiany zachodzą podświadomie, więc te życzenia nic nie zmieniają w waszym sharym życiu.
- W ten oto sposób wybrnąłem z trudnej sytuacji
- Ale żeby epilog trzymał się treści notki – pozwolę sobie ponarzekać
Narzekanie:
- Nie nawidzę świąt
- Nie nawidzę
- Nie lubię świąt, bo są nudne
- Nie lubię udawanej atmosfery
- Ale jestem chory
- I nic nie mushę robić
- Chociaż w poniedziałek pewnie będę
- Nienawidzę za to świąt
- Kończę to – Nienawidzę świąt
(Dezerter – Bestia)
(Fuckin’ Christmass??....... Let’s be realists….. It’s not so bad……)