• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum 21 grudnia 2002


Session #48 - epilog

W związku z tym, że wshyscy składają sobie życzenia, mimo iż czas na to będzie bodajże we wtorek, ja tesh złoże życzenia wam wszystkim, na wigilii w shkole nie składałem, wyrzuciłem opłatek do doniczki, stwierdziłem, że nie będę brał udziału w fałszywych zabawach.

 

Dlatego życzę Wam:

Bez standardów, bo one wyłażą mi nosem (czy czymś tam, mam problemy z powiedzeniami)

-Właściwie to, czego można życzyć ludziom, przecież i tak wiadomo z góry czy to coś się spełni czy nie.

- Hmmmmmmm

-Shczęscia nie będę życzył, no, bo to jest sprawa prywatna, czy coś takiego

- Dobra jush wiem

- Życzę wam tego, aby wasze życie nie zmieniało się pod żadnym względem wbrew waszej woli.

- Oczywiście zmiany zachodzą podświadomie, więc te życzenia nic nie zmieniają w waszym sharym życiu.

- W ten oto sposób wybrnąłem z trudnej sytuacji

- Ale żeby epilog trzymał się treści notki – pozwolę sobie ponarzekać

 

Narzekanie:

- Nie nawidzę świąt

- Nie nawidzę

- Nie lubię świąt, bo są nudne

- Nie lubię udawanej atmosfery

- Ale jestem chory

- I nic nie mushę robić

- Chociaż w poniedziałek pewnie będę

- Nienawidzę za to świąt

- Kończę to – Nienawidzę świąt

 

(Dezerter – Bestia)

 

(Fuckin’ Christmass??....... Let’s be realists….. It’s not so bad……)

21 grudnia 2002   Komentarze (13)

Session #48.............

Ironic V1.1 – Wqrwiająca jest ta cała atmosfera oczekiwania, to podekscytowanie niewiadomo, czym, to przejmowanie się tym całym świętem, te nerwowe zakupy, zupełnie jakby ktoś to oceniał. Tak samo wqrwiające jest narzekanie na te święta. Ostatnimi czasy utarło się, że jeśli nie należysz do TYCH ludzi (tych, którzy podążają za modą i są puści), powinieneś być męczennikiem. Co znaczy być męczennikiem? Mieć problemy, pesymizm od urodzenia, gubić się we własnej świadomości i myśleć tak jakby to miało zbawić świat. Ta zabawa jest fajna do czasu, kiedy jest niewielu członków, w miarę powiększania się grona UTRAPIONYCH, zabawa nie jest jush ciekawa. Ja tesh się w nią bawię, nie zaprzeczam temu, ale zadałem sobie dzisiaj pytanie, czy nie mógłbym tego zmienić? Okazało się, że mógłbym, wystarczy mały impuls poprowadzony z jednej częsci mojego mózgu do drugiej, taka malutka chęć. I jush wszystko gra, jush jestem beztroski, bez głębszych przemyśleń, bez stresów i problemów. Ile byłoby udawania? Sądzę, że na początku sporo, ale potem jush nic, przyzwyczaiłbym się. Mógłbym, tesh stać się realistą, patrzeć na wszystko świeżym umysłem, to nie jest trudne. Sądzę jednak, że nie udałoby mi się pohamować chęci ciągłego rozdzierania warstw wszechświata, ciągłego myślenia. TO byłoby silniejsze ode mnie, zapewne od was tesh i tesh byście nie wytrzymali, ale zawshe można ograniczyć dramatyzm do minimum. Nie róbmy z siebie niesłychanych męczenników, outsiderów, (mimo iż zapewne wielu z nas nimi jest) biednych, pokrzywdzonych przez los ludzi. T nie ma najmniejszego sensu, wtedy zaczyna się jush gra. Gra, czyli to, od czego niektórzy uciekli. Rozumiem mogą być pewne przypadki, ale nie wshyscy, dlatego zabawa przestaje być fajna, okazuje się, że ktoś tu oshukuje, że nie jest stąd. Wtedy pozostaje ją zakończyć i rozpocząć od nowa. Dlatego zaczynam popierać odrobinkę realizmu w każdym człowieku, nie żeby od razu hamować wszystko i udawać nieczułą masę, ale tesh nie grać w masce męczennika. Wracając do świąt. Tesh ich nie lubię, tesh nie kapuję, o co tym WSZYSTKIM ludziom chodzi, ale nie będę się na ten temat nie wiadomo jak rozpisywał, ponieważ za dużo tego jush jest na blogach, tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą (a raczej wczorajashą – pisane 20.12.02) notkę………….

 

(SOAD – Needles)

 

(Real life is very simple, but we must complicate everything)

(Dziś dzień zmian - poprawiłem wiadomości o pochodzeni słowa SLAV)

21 grudnia 2002   Komentarze (4)
Anarch | Blogi