• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Najnowsze wpisy, strona 30


< 1 2 ... 29 30 31 32 33 ... 78 79 >

Story #38

Był wieczór, jednak z racji dużego zachmurzenia było naprawdę ciemno. Powietrze było wilgotne i przyjemne, chłopiec siedział na ziemi wpatrując się w koniuszki swoich butów. Czekał aż On przyjdzie. Mieli razem iść na południową stronę wyspy. Kołysał głową i poruszał ustami jakby w rytm niesłyszalnej muzyki, tego dnia był naprawdę zadowolony. Nie z jakiegoś konkretnego powodu, po prostu był to jeden z tych dni, w jakie ma się dobry humor. Uśmiechał się pod nosem, tak, że nikt, kto przechodziłby akurat obok niego, nie zauważyłby. W jego małym wszechświecie ograniczającym się do jego osoby panowało święto. Nie dzielił się jednak nim z innymi, ponieważ nie wierzył w te rzeczy o uśmiechaniu. Nie ma powodu uśmiechać się do innych ludzi, narzucając im tym samym swoje samopoczucie, którego nie każdy oczekuje z otwartymi ramionami. Lepiej zachować wszystko dla siebie i pozostawić innych zamkniętych i bezpiecznych w swoich uniwersach.

Czubki zielonych trampek opartych o ziemię piętami poruszały się rytmicznie. Dźwięki świadomości wygrywały rytm podchwytywany przez umysł i byt, tworząc melodię dobrą do wszystkiego. Neurony pracowały, hucząc muzyką duszy rozlewającą się po czaszce. Powstawały myśli. Trampki przestały drgać.

Podniósł głowę, spojrzał na czarną powłokę chmur sunących ciężko, niczym ogromne maszyny. Zalążek czegoś wirował mu w głowie. Szukał dziury w całej czarnej powierzchni nad nim. Musiała tam być. Nic nie jest idealne. Zmrużył oczy, w oddali widać była jaśniejszy fragment. Poczekał chwilę, aż wiatr zagna w jego stronę tę część nieba. To nie była jakaś specjalnie wielka przestrzeń między kolejnymi warstwami chmur, jednak wystarczyła po to by zmaterializować myśl w jego głowie.

Kiedy jest ciemno, a niebo zasłaniają chmury, czasem widać w nich przerwę, a wtedy ukazuje się jasne niebieskie sklepienie. Ten fałsz, jakim jest akurat ciemność przy zachmurzonym nieboskłonie ma wiele innych postaci jak i zastosowań. Nie wszystko, co widzimy jest takie, jakie nam się wydaje. To kwestia postrzegania świata i tego jak bardzo chcemy zagłębić się w szczegóły go budujące.

 

23 stycznia 2004   Komentarze (4)

Story #37 - Soundtrack

Fear grows
Just like a tree it grows
The roots tear apart the soul
Suck the nerves
Suck the core
You' re eyes
I fear
You' re words
I fear
Dehumanized
Destructiv
Poisonous

I hear the rhythm
The rhythm of rage, death and panic
Millions of hearts
Bit the rhythm
It is nervous
Unsteady

Bloodthirst
Here come the wheels of the hate machine
Man distroyes what man built
Monuments are falling down
Cruel gods
Greedy gods
False gods
Here comes a man
Civilized

Nature's scream
Mothers' moan
Old man's tears
A child is weeping
It's we who are our worst, deadly enemies
We had the holocaust
The Vietnam
We had the world wars
WE killed in the name of God
We burnt the land
We burried alive
We made men slaves
We killed their pride
WE are a rascist's song
The black rain
The starve of the starving
The tortured man's pain
We are the lier's tongue
The brothers war
The broken hope
We are civilized

 

SN - Civilized

 

23 stycznia 2004   Dodaj komentarz

Story #36 - Soundtrack

my dear, don't leave me now
close at the edge of my end
all this time you have been my friend
don't go, stay for a while

my dear, you're losing me now
this will be my last hour
hear my voice, see my face
see how sick i am
how i long for your embrace

 

The Gathering - Sand & Mercury

 

16 stycznia 2004   Dodaj komentarz

Story #37

‘On gra’

‘W co?’

‘W udawanego’

Spróbować zrozumieć coś, z czym nigdy nie miało się do czynienia, to jak zjeść ‘Banana Dauqri’ widelcem bez pomocy rąk. Ludzie rzadko rozumieli, co to znaczy ‘grać w udawanego’. On nigdy im nie tłumaczył, z dwóch powodów, pierwszym było to, że i tak by nie zrozumieli, drugim – nikomu nie mówił, w co gra. To ona tłumaczyła go innym ludziom. Przynajmniej próbowała, kiedy ci starali się pojąć, co jest w nim nie tak. Starała się to robić tak by było to jak najbardziej zrozumiałe, ale też odsłaniało jak najmniej z jego osoby. Ludzie żyją w swoich światach i każdy ma swoją terminologię uczuć oraz zachowań. Żyją sobie w swoich maluteńkich światkach i tak naprawdę znają innych ludzi tylko wedle swoich miar. Nie można poznać człowieka w stu procentach, tak jak nigdy nie da się do końca zrozumieć książki w obcym języku. Możliwe jest tylko poznanie według własnych miar, przeczytanie strony według własnych symboli i własnej logiki. Aby zrozumieć wszystko potrzebne są specjalne metody, których nie zna nikt prócz tego, kogo próbuje się pojąć.

Z czasem ta gra przechodzi symbiozę z życiem, wplata się w nie i zmienia charakter. Z czasem przeradza się w życie, całkowicie osobne, już nie kreowane, ale istniejące niezależnie. Trzeba się nauczyć je rozróżniać i wykorzystywać zależnie od sytuacji. On żył przeświadczeniem, że kiedyś nie będzie już potrzebował dwóch żyć i pozbędzie się jednego, tego gorszego, mniej lubianego. Zupełnie jak za małych spodni. W gruncie rzeczy wybór już się dokonywał, a druga z jego osobowości odchodziła w niepamięć, nie miało to bynajmniej związku z nadejściem ‘tego’ czasu, ani tym bardziej z ujednoliceniem znajomych tylko do tych najbardziej zaufanych. Miało to podłoże w jego oddaleniu się od świata rzeczywistego, w zagłębieniu się we własne JA i pozostaniu tam najdłużej jak się da, wychodząc tylko na krótki czas, z konieczności.

Czasem ‘niezrozumiałe’ to po prostu błąd w naszym rozumowaniu, a ‘inne’ i ‘dziwne’ to jedynie gra pomagająca odnaleźć się na scenie…

 

16 stycznia 2004   Komentarze (5)

Story #35 - Soundtrack

The frost hits me in the eye
and wakes me
these are blury winters
and I cannot see

I walk into the white light of the snow
when the sun comes
I break it with my shadow
which tales me where I go

The frost hits me in the eye
and wakes me

I am the snow falling down on you
I tear up your face with my frost
And make you run to somewhere warm
When I come I see you get away
I burst out about your emptyness

The frost hits me in the eye
and wakes me
these are blury winters
and I cannot see

 

 

The Gathering - Inuit

 

08 stycznia 2004   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 29 30 31 32 33 ... 78 79 >
Anarch | Blogi