• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum grudzień 2002, strona 2


< 1 2 3 4 5 6 7 >

Session #48.............

Ironic V1.1 – Wqrwiająca jest ta cała atmosfera oczekiwania, to podekscytowanie niewiadomo, czym, to przejmowanie się tym całym świętem, te nerwowe zakupy, zupełnie jakby ktoś to oceniał. Tak samo wqrwiające jest narzekanie na te święta. Ostatnimi czasy utarło się, że jeśli nie należysz do TYCH ludzi (tych, którzy podążają za modą i są puści), powinieneś być męczennikiem. Co znaczy być męczennikiem? Mieć problemy, pesymizm od urodzenia, gubić się we własnej świadomości i myśleć tak jakby to miało zbawić świat. Ta zabawa jest fajna do czasu, kiedy jest niewielu członków, w miarę powiększania się grona UTRAPIONYCH, zabawa nie jest jush ciekawa. Ja tesh się w nią bawię, nie zaprzeczam temu, ale zadałem sobie dzisiaj pytanie, czy nie mógłbym tego zmienić? Okazało się, że mógłbym, wystarczy mały impuls poprowadzony z jednej częsci mojego mózgu do drugiej, taka malutka chęć. I jush wszystko gra, jush jestem beztroski, bez głębszych przemyśleń, bez stresów i problemów. Ile byłoby udawania? Sądzę, że na początku sporo, ale potem jush nic, przyzwyczaiłbym się. Mógłbym, tesh stać się realistą, patrzeć na wszystko świeżym umysłem, to nie jest trudne. Sądzę jednak, że nie udałoby mi się pohamować chęci ciągłego rozdzierania warstw wszechświata, ciągłego myślenia. TO byłoby silniejsze ode mnie, zapewne od was tesh i tesh byście nie wytrzymali, ale zawshe można ograniczyć dramatyzm do minimum. Nie róbmy z siebie niesłychanych męczenników, outsiderów, (mimo iż zapewne wielu z nas nimi jest) biednych, pokrzywdzonych przez los ludzi. T nie ma najmniejszego sensu, wtedy zaczyna się jush gra. Gra, czyli to, od czego niektórzy uciekli. Rozumiem mogą być pewne przypadki, ale nie wshyscy, dlatego zabawa przestaje być fajna, okazuje się, że ktoś tu oshukuje, że nie jest stąd. Wtedy pozostaje ją zakończyć i rozpocząć od nowa. Dlatego zaczynam popierać odrobinkę realizmu w każdym człowieku, nie żeby od razu hamować wszystko i udawać nieczułą masę, ale tesh nie grać w masce męczennika. Wracając do świąt. Tesh ich nie lubię, tesh nie kapuję, o co tym WSZYSTKIM ludziom chodzi, ale nie będę się na ten temat nie wiadomo jak rozpisywał, ponieważ za dużo tego jush jest na blogach, tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszą (a raczej wczorajashą – pisane 20.12.02) notkę………….

 

(SOAD – Needles)

 

(Real life is very simple, but we must complicate everything)

(Dziś dzień zmian - poprawiłem wiadomości o pochodzeni słowa SLAV)

21 grudnia 2002   Komentarze (4)

Session #47 - epilog

Opowiem ci moją historie…………. Wshakże kiedyś byłem wielkim marzeniem…… możesh to uznać za zashczyt…… teraz niestety zostałem obalony………..

 

Zostałem zwalony z piedestału……… nie mam jush żadnej mocy……. Nie mogę nic zrobić……….. tylko istnieć….. i przemieszczać się wraz z innymi upadłymi…………. Shukając miejsca w którym mogę się wypalić………. Shukając głowy do której mogę wejść……..

 

Są nas miliony……… jesteśmy wszędzie……. Obok snów………… wspomnień……….. nadzieji……….. Nie wiem czy jestem prawdziwy…….. wiem za to że nie chcę istnieć….. chcę znaleźć spokój……. Chcę zaistnieć…….. a potem zniknąć…….. przestać istnieć…… przerwać egzystencję………. Stracić świadomość………. Zakończyć ten cyrk………..

 

CZY MOGĘ WEJŚĆ DO TWOJEJ GŁOWY………..??................................

 

 

(Don’t dream)

 

(Dezerter – Sekta)

(Tytuły piosenek które pishę pod notkami, nie są w żaden sposób związane z tekstem notki (ewentualnie mogły służyć za inspirację lub ich tekst w jakiś sposób wyraża to co czuję), są to po prostu utwory których słucham przy zamieshczaniu. Co do epilogów, jeżeli jest to tekst czyjejś piosenki, to będzie on w cudzysłowiu i w kolumnie..... to co napisałem ostatnio (Being a boy) to tesh nie była niczyja piosenka.....;).....)

20 grudnia 2002   Komentarze (3)

Session #47.............

ONI – Noc, drzwi się zamykają, gaśnie światło, wtedy widać ICH, wtedy są widoczni, wtedy ich czuję. Oni, wspomnienia, nadzieje, marzenia, uformowane w postacie. Chodzą, wałęsają się gdzie chcą, porzucone, bez celu, bez jakiegokolwiek powodu do istnienia. Rozmawiam z nimi, słucham ich historii, poznaję ich sztuczne życia. Nie wiedzą kim są, nie wiedzą czym byli, pamiętają tylko jak powstali. W głowie człowieka, w jego wyobraźni, potem porzucone, w momencie załamania wyrzucone z miejsca narodzin, jak niechciane dzieci. Teraz na śmietnisku wspomnień, wśród koszmarów i wolnych myśli, przebijają się do ludzkiego mózgu, błagają o wpuszczenie ich do głowy, o pomyślenie o nich, o szansę na zakończenie tego bezsensownego istnienia. Niewielu się udaje - tak mało ludzi teraz marzy, jest ich coraz więcej, z każdą straconą nadzieją, z każdym niespełnionym marzeniem, powstają nowe. Tłoczą się, chcą dostać się do mojej głowy, wiedzą, że ja im pozwolę, widziały jak tworzę innych, jak ich przygarniam, rzadko, kiedy jakiegoś wyrzucam. Kłębią się, jęczą, opowiadają. Rozmawiam z nimi, chcę tego, lubię poznawać marzenia innych, nawet te byłe marzenia, te porzucone, niespełnione. Poznaję świadomości, sposoby myślenia, wielkie plany, małe nadzieje, słucham cierpliwie, staram się zrozumieć, podzielić z nimi ich ból, pomóc im. Niestety, nie mogę przyjąć wszystkich, nie mogę wysłuchać nawet większości, wybieram te najmniejsze, te najsmutniejsze, te najsłabsze, tylko, aby im pomóc. Budzę się potem rano, myślę o nich, wielu nie pamiętam, ale wiem, że są, gdzieś w mojej głowie, bezpieczni. Cieszy mnie to, cieszy mnie fakt, że w końcu znaleźli spokój, schronienie. Tam wypala się do końca, przestaną istnieć, przebaczą tym, którzy powołali je do życia, a potem zostawili. Nie jestem jedyny, wielu jest rozmawiających, tak jak wielu jest obserwatorów, tych, którzy tylko patrzą, nie mają odwagi nic powiedzieć, nie mają odwag nic zrobi, tylko patrzą.

Wszyscy mamy marzenia, niestety nie wshyscy trzymamy je do końca, odrzucamy je, nie chcemy o nich myśleć, nie chcemy mieć nadziei, boimy się, że zostaniemy uznani za ludzi słabych. Niestety niszcząc swoje marzenia, tworzymy ICH, wspomnienia, nie znające spokoju, shukające miejsca w którym mogłyby się wypalić………..

 

 

(Marduk – Blooddawn)

 

(Dream life)

 

20 grudnia 2002   Komentarze (7)

Session #46 - epilog

Hey mother father

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

Hey mother father

Hey mother father

Hey mother father

Hey

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

Hey mother father

Hey mother father

Hey mother father

Hey

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

 

Big - Small Problems……. Funny Things……. Funny Life……..

 

(Underground – Hej Mamo Tato \WoodStock 2002\)

 

(Treść wcale nie musi być długa, ważne by była fajna…..;)……)

 

18 grudnia 2002   Komentarze (8)

Session #46..........

Hej Mather Father – Cześć, widzicie mnie? To ja, wash syn\ córka mam kilkanaście lat i wiecie, co? Żygać mi się chce, kiedy widzę ten powalony świat, te kurwy, którym wydaje się, że są naładniejshe, tych zjebów, którzy myślą, że są najzajebistsi na świecie. Powodem do załamania jest dla mnie nawet nic nieznacząca jednostka ludzka, która mi się podoba. Dorastam, czuje się dorosła \ dorosły, nawet nie wiesh, że palę jointy, że piję, co piątek, że jush miałem \am ten sławetny „pierwszy raz”. Tak, ale co was to obchodzi, przecież ja taki \a nie jestem, nie w domu. Przecież dobrze się uczę, mam same piątki. Ostatnio dostałem\ am po ryju, wcisnąłem\ ęłam wam, że to zrobiłem sobie na treningu. Państwo nie zapewnia mi rozrywek, sam je sobie mushę zapewnić. Rozwalanie ławek, czemu nie, zawshe jakieś zajęcie. Wolelibyście żebym siedział i się uczył, ale wy mnie nie znacie, ja mam w dupie to, kim będę w przyszłości, wali mnie czy ktokolwiek się mną zainteresuje. Wcześniej popełnię samobójstwo. Ile razy stałem \ stałam na oknie zastanawiając się czy nie skoczyć. Tak, to ja i moje zasrane życie. Nikogo nie potrzebuję, jestem taki\ a wielki \a. Niedługo ucieknę z domu, zacznę się puszczać, albo coś. Spiepshę sobie moje życie do końca, ale co mi tam, i tak jush jest zjebane i tak jush nic nie zrobię żeby je poprawić. Moje myśli, są takie wielkie, chciałabym\ ałbym ze wszystkimi się nimi podzielić, mam tyle do powiedzenia. Wykształciłem \am jush swoją osobowość, nie zmienię jej, wiem, czego chcę, wiem, w co wierzę. Nie chcę was, będę sobie radzić sam \a. Ciągłe nakazy, zakazy, ograniczenia. Chcecie mnie zniewolić, zabrać mi wolność, udusić moje uczucia. A przecież ja czuję, jest mi smutno mam swoje „problemy”, swoje rozterki, swoje myśli. Nikt mnie nie rozumie, przyjaciele mnie opuszczają, powinnam\ powinienem być pępkiem świata. Wszyscy powinni się dowiedzieć o moich problemach, problemach moim życiu, o tym, że nie mam, z kim iść na dyskotekę. A to, że Ala ma nowego chłopka, to straszne, kolejny powód by popełnić samobójstwo. Moje życie się wali, mam łzy w oczach, Boże, zaczynam przestawać wierzyć w cokolwiek.

Mom…….. Dad……… I need you…… Where are you…..?............

 

(T Love – King \Woodstock 2002\)

 

(Comedy of life)

 

18 grudnia 2002   Komentarze (8)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Anarch | Blogi