• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum styczeń 2003, strona 2


< 1 2 3 >

Dream no.08

Witajcie W Małpiarni – Witaj młody człowieku, witaj na ziemi, na świecie, na którym (możesz być pewien) będziesz prześladowany, okradany, zabijany, poniżany, pomiatany, obserwowany, spisywany, karany, obliczany, przeliczany, wykorzystywany, na świecie, w którym miłości jush nie ma, a poczucie moralności zanika. Nie martw się, jeżeli zobaczysz napis „Witaj w krainie, w której obcy ginie” albo „White Power” – to normalne. Jeżeli ktoś obije cię za to, że masz krzywy nos. Normalne, tak naprawdę jesteś winien połowy złych rzeczy na tym świecie. Jeżeli nie przyjmiesz wersji rządu, wersji „mądrzejszych”, wersji narzuconych przez społeczeństwo, zostaniesz wysłany do psychologa. „On cię naprawi powiedzą”, a tak naprawdę będziesz słuchał wywodów „oczytanego” człowieka, który do życia podchodzi jak do TEORII. Nie zraź się tym, widzisz te miliony ludzi? Biedni, schorowani lub bogaci i zdrowi, tych pierwszych jest więcej, niestety nic nie da się zrobić. Widzisz ich? Umierają, rodzą się, ale jednak tu żyją. Ty tesh będziesz musiał, niestety. Nie chcesz? Czemu? Wiesz, jaka to szkoła życia? Takiego czegoś już nigdy nie powtórzysz. Jak można nie zechcieć, tego uganiania się za pieniędzmi, tego wyścigu, tej walki o przeżycie? Musisz spróbować, zresztą, nie masz wyjścia. Nikt ci nie pomoże, będziesz tam sam. Generalnie nie masz szans na to, aby ktokolwiek cię zauważył, aby cię zrozumiał, masz dwa wyjścia. Albo popłyniesz z prądem, z tłumami pionków, albo wybijesz się, spróbujesz biec pod prąd, odnaleźć innych takich jak ty. To twój wybór. Dołączymy też zestaw religii, możesz sobie wybrać swojego boga, masz ich wielu, mimo iż wszyscy zapewniają, że jest tylko jeden. Możesz czcić, co chcesz. W końcu ten świat jest „TOLERANCYJNY”. Ech, zabawne zdają się twierdzenia niektórych ludzi, przebarwiające świat, przeinaczające go tak, aby wydawał się pociągający. Powiem ci coś. Najlepiej zaczynać od czerni i bieli, samemu kolorować świat, według własnych spostrzeżeń, nigdy nie kopiować gotowych obrazów. Zapraszam cię, idź……..

 

Ruszył, szedł długim korytarzem. Zaczęła ogarniać go ciemność, chłód. Poczuł, coś, pierwszy raz, stawał się człowiekiem. Stanął. Uczucie wzbierało w nim coraz bardziej. Nie umiał go nazwać, nie umiał go określić. Nie znał przecież słów. Powoli zaczął przesuwać się znowu, przez wszystkie korytarze prowadzące do życia. Wiedział już, co go czeka, wiedział już, że nie będzie łatwo. Szedł jednak dalej, po pierwsze nie miał wyjścia, po drugie, ciekawiło go życie. Mimo jego wad, postanowił je toczyć, postanowił wybrać drugą drogę, pod prąd. Zaczynał zapominać, stawać się młodym stworzeniem. Stanął przed drzwiami, były wielkie, zrobione z metalu. Wydawało się jakby ktoś nie chciał, aby przez nie przechodzono. Nad nimi widniał napis „Witajcie w małpiarni”……

 

Skoczył, skoczył w otchłań, na spotkanie nowego wyzwania, nie pamiętał już nic, musiał nauczyć się wszystkiego od nowa, musiał przyjąć ciało. W głowie widniało mu tylko jedno zdanie, ciąg znaków, których na razie nie rozumiał, jednak wiedział, że są dla niego ważne, wiedział ze musi się do nich zastosować, cokolwiek znaczą:

„Najlepiej zaczynać od czerni i bieli, samemu kolorować świat, według własnych spostrzeżeń, nigdy nie kopiować gotowych obrazów.”………

 

 

 

Pamięci Kurt’a Vonnegut’a, który jeszcze żyje i w kilku opowiadaniach umie przedstawić naprawdę prawdziwą naturę człowieka, jego zachowania, lęki, przyzwyczajenia. A mimo to nie wszyscy uważają go za dobrego pisarza.

 

(Żeby nie było, to, że jest to pamięci pana Vonnegut’a, nie znaczy, że to jego tekst)

 

(01.01.03)

 

(Dezerter - Czwarta rano)

03 stycznia 2003   Komentarze (5)

Dream no.07

Burry Me Deep Inside Your Heart – Czy można się uzależnić? Można. Ale czy można się uzależnić od zdarzenia, od kilku czynników? Chyba można. Ja się uzależniłem. Przyznaję się do tego i wcale się tego nie wstydzę. Uzależniłem się, jak łatwo mi to powiedzieć. Nie oznacza to jednak, że chcę z tego stanu wychodzić. Podoba mi się on, zapewnia mi powód do dalszego życia. Zapewnia mi pewien komfort. Daje mi powód, dla którego cieszę się z każdego zakończonego dnia. To nawet zabawne, w dwa dni tak bardzo związać się z ludźmi, których tak naprawdę znało się od dawna. Tak bardzo uzależnić się od nich, od chwil. Otoczenie tak naprawdę nie gra roli, ważni są oni, ludzie, a dokładniej jeden człowiek. Osoba, zawsze będąca blisko, jednak pozostająca w normalnych stosunkach, w ciągu dwóch dni, staje się kimś tak bliskim. Kimś, dla kogo można zrobić cokolwiek. Co? Spakować się, wyjść z domu, podjechać na dworzec, wsiąść w autobus i przejechać 200 km tylko, aby ją zobaczyć. Zrobić to bez poinformowania współmieszkańców, bez poinformowania ludzi, u których będzie się mieszkać. To. To nie jest nic niezwykłego. Fakt musiałem się tłumaczyć rodzinie, ale warto było. Więź, zrozumienie, zabawa, rzeczy, dla których zrobię wiele, dla których mogę się poświęcić. Miłość? Nie to nie miłość. Wiedziałbym, chyba. To coś ważniejszego (jak dla mnie), to przyjaźń. Moja jedyna przyjaciółka, jedyna osoba, która mnie rozumie, jedyna, która zauważyła mnie wśród tłumu, wyłowiła, zainteresowała się. Jedyna, która uznała mnie za kogoś godnego przynajmniej jednej rozmowy. ONA…………

(31.12.02) 

 

(HiM – Right Here In My Arms)

 

(Having a friend…. a REAL friend)

 

03 stycznia 2003   Komentarze (4)

Dream no.06

Ech – Nowy rok, jush za nami, wshyscy się cieszą. A ja zadam pytanie, CO W TYM CIEKAWEGO?? Co z tego, kończy się rok, zaczyna nowy, a i to jest umowne (365 dni, które tak naprawdę są umowne, to samo z godszinami i minutami które je wypełniają). Głupia tradycja i tyle szumu. Jak byłem mały to się z tego cieszyłem, a teraz? Teraz to nic specjalnego. Kiedyś frajdą było siedzenie do późna, teraz mogę to robić codziennie. Postanowiłem, że nigdzie nie pójdę, zostanę w domu i przesłucham WSZYSTKIE albumy Kazika. Byłem strasznie zdesperowany, więc odniosłem sukces. Wyszedłem tylko do qmpla i przeshliśmy się na cmentarz. Nie lubię bezmyślnego kultywowania tradycji. Rozumiem jeszcze normalną zabawę, niech będzie. Niestety teraz zabawa to jest spalenie się, spicie się i zarzyganie się, nic ciekawego jak dla mnie, takie coś to mogę robić, co piątek. Ja wiem, że się czepiam i że narzekam, no, ale w końcu mogę. Jak wshyscy narzekali na święta to ja siedziałem cicho, mushę to sobie odrobić. Perspektywy na noc sylwestrową niestety nie były do końca pozytywne. NETU nie było. Czemu? Bo ja jestem bardzo uczynny i zgodziłem się pożyczyć kartę sieciową potrzebującemu. Ale kto pomyślał o innych potrzebujących…, czyli np. o mnie. No trudno, zadowoliłem się Snickersem i albumami Kazika. Musiało mi starczyć. Jeżeli będę sobie dobrze dawkował, to do 4 mam noc zaplanowaną. Nie jestem zwolennikiem świętowania umownych świąt. Dla mnie nie ma symbolicznych rocznic. Albo coś się stało, albo nic się nie stało. Proste. A sylwester taki jush jest, że ludzie wykorzystują go do zabawy. Niestety jest to kolejne komercyjne święto i nic więcej. Taka jush nasha ludzka natura. Może po prostu jeszcze nie dorosłem do tego żeby się z niego aż tak strasznie cieszyć. Niestety mnie nie bawi zalewanie się w trupa tylko, dlatego, że po prostu wshyscy to robią. Albo jaranie trawy, jakby to był jakiś specjalny rodzaj, a tak naprawdę pochodzi ona z tego samego wora, co ta, którą jarało się tydzień temu. Nie, to jest żałosne zachowanie. Za rok zaplanuję coś mądrego, coś wyjątkowego. Zaproszę JĄ, albo do NIEJ pojadę….. Ciekawe, co zrobi, ech…..

 

(01.01.03)

 

(Blink 182 – Man Overboard)

 

(HAPPY….. NEW(?) YEAR)

 

02 stycznia 2003   Komentarze (10)
< 1 2 3 >
Anarch | Blogi