Story #61
Ale czy tylko o swoim? Usiadła znowu, po części by złapać jakąś równowagę, a po części by zebrać myśli. Czy aby na pewno włada tylko swoim życiem? Czy nigdy nie starała się sterować innymi? Wiedziała jak to jest, być zależnym od innych, spełniać ich polecenia, zbyt dużo z tego doświadczyła by zapomnieć o tym uczuciu. Chociaż tutaj tak naprawdę nie chodziło nawet o to, chodziło bardziej o sposób patrzenia na siebie. Odległy, zdystansowany, jakby z perspektywy trzeciej osoby. Przez chwilę zaczęło ją to niepokoić, czy aby na pewno przez całe życie było z nią wszystko w porządku? Czy taki sposób postrzegania rzeczywistości był prawidłowy? Opuściła trochę głowę, popatrzyłą na swoją rękę i nogi - wydały się teraz takie prawdziwe, realne. Poczuła się jakby pierwszy raz widziała i czuła swoje ciało, było tak dziwnie materialne. I to nie było wino, słońce i polana. Tak już jest..
Czasem przychodzi taki moment, kiedy świat staje się strasznie rzeczywisty, kiedy przestajemy na niego patrzeć tak jakbyśmy oglądali go przez ekran telewizora. Wtedy już nie jesteśmy gdzieś przed nami, a ludzie nie grają wokół jak w jakimś serialu. Wszystko jest pierwszoosobowe, świat nie jest już płaski. To dziwne bo wtedy zawsze bardziej czuje się własną osobowość, wyczuwa się istnienie tego ja. Tylko dlaczego oczy otwierają się nam tak rzadko, a przez resztę czasu błądzimy jak w jakimś strasznie pokręconym śnie...?