• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Najnowsze wpisy, strona 60


< 1 2 ... 59 60 61 62 63 ... 78 79 >

Session #47.............

ONI – Noc, drzwi się zamykają, gaśnie światło, wtedy widać ICH, wtedy są widoczni, wtedy ich czuję. Oni, wspomnienia, nadzieje, marzenia, uformowane w postacie. Chodzą, wałęsają się gdzie chcą, porzucone, bez celu, bez jakiegokolwiek powodu do istnienia. Rozmawiam z nimi, słucham ich historii, poznaję ich sztuczne życia. Nie wiedzą kim są, nie wiedzą czym byli, pamiętają tylko jak powstali. W głowie człowieka, w jego wyobraźni, potem porzucone, w momencie załamania wyrzucone z miejsca narodzin, jak niechciane dzieci. Teraz na śmietnisku wspomnień, wśród koszmarów i wolnych myśli, przebijają się do ludzkiego mózgu, błagają o wpuszczenie ich do głowy, o pomyślenie o nich, o szansę na zakończenie tego bezsensownego istnienia. Niewielu się udaje - tak mało ludzi teraz marzy, jest ich coraz więcej, z każdą straconą nadzieją, z każdym niespełnionym marzeniem, powstają nowe. Tłoczą się, chcą dostać się do mojej głowy, wiedzą, że ja im pozwolę, widziały jak tworzę innych, jak ich przygarniam, rzadko, kiedy jakiegoś wyrzucam. Kłębią się, jęczą, opowiadają. Rozmawiam z nimi, chcę tego, lubię poznawać marzenia innych, nawet te byłe marzenia, te porzucone, niespełnione. Poznaję świadomości, sposoby myślenia, wielkie plany, małe nadzieje, słucham cierpliwie, staram się zrozumieć, podzielić z nimi ich ból, pomóc im. Niestety, nie mogę przyjąć wszystkich, nie mogę wysłuchać nawet większości, wybieram te najmniejsze, te najsmutniejsze, te najsłabsze, tylko, aby im pomóc. Budzę się potem rano, myślę o nich, wielu nie pamiętam, ale wiem, że są, gdzieś w mojej głowie, bezpieczni. Cieszy mnie to, cieszy mnie fakt, że w końcu znaleźli spokój, schronienie. Tam wypala się do końca, przestaną istnieć, przebaczą tym, którzy powołali je do życia, a potem zostawili. Nie jestem jedyny, wielu jest rozmawiających, tak jak wielu jest obserwatorów, tych, którzy tylko patrzą, nie mają odwagi nic powiedzieć, nie mają odwag nic zrobi, tylko patrzą.

Wszyscy mamy marzenia, niestety nie wshyscy trzymamy je do końca, odrzucamy je, nie chcemy o nich myśleć, nie chcemy mieć nadziei, boimy się, że zostaniemy uznani za ludzi słabych. Niestety niszcząc swoje marzenia, tworzymy ICH, wspomnienia, nie znające spokoju, shukające miejsca w którym mogłyby się wypalić………..

 

 

(Marduk – Blooddawn)

 

(Dream life)

 

20 grudnia 2002   Komentarze (7)

Session #46 - epilog

Hey mother father

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

Hey mother father

Hey mother father

Hey mother father

Hey

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

Hey mother father

Hey mother father

Hey mother father

Hey

 

I've got no guitar…… but I’ve got my voice

 

 

Big - Small Problems……. Funny Things……. Funny Life……..

 

(Underground – Hej Mamo Tato \WoodStock 2002\)

 

(Treść wcale nie musi być długa, ważne by była fajna…..;)……)

 

18 grudnia 2002   Komentarze (8)

Session #46..........

Hej Mather Father – Cześć, widzicie mnie? To ja, wash syn\ córka mam kilkanaście lat i wiecie, co? Żygać mi się chce, kiedy widzę ten powalony świat, te kurwy, którym wydaje się, że są naładniejshe, tych zjebów, którzy myślą, że są najzajebistsi na świecie. Powodem do załamania jest dla mnie nawet nic nieznacząca jednostka ludzka, która mi się podoba. Dorastam, czuje się dorosła \ dorosły, nawet nie wiesh, że palę jointy, że piję, co piątek, że jush miałem \am ten sławetny „pierwszy raz”. Tak, ale co was to obchodzi, przecież ja taki \a nie jestem, nie w domu. Przecież dobrze się uczę, mam same piątki. Ostatnio dostałem\ am po ryju, wcisnąłem\ ęłam wam, że to zrobiłem sobie na treningu. Państwo nie zapewnia mi rozrywek, sam je sobie mushę zapewnić. Rozwalanie ławek, czemu nie, zawshe jakieś zajęcie. Wolelibyście żebym siedział i się uczył, ale wy mnie nie znacie, ja mam w dupie to, kim będę w przyszłości, wali mnie czy ktokolwiek się mną zainteresuje. Wcześniej popełnię samobójstwo. Ile razy stałem \ stałam na oknie zastanawiając się czy nie skoczyć. Tak, to ja i moje zasrane życie. Nikogo nie potrzebuję, jestem taki\ a wielki \a. Niedługo ucieknę z domu, zacznę się puszczać, albo coś. Spiepshę sobie moje życie do końca, ale co mi tam, i tak jush jest zjebane i tak jush nic nie zrobię żeby je poprawić. Moje myśli, są takie wielkie, chciałabym\ ałbym ze wszystkimi się nimi podzielić, mam tyle do powiedzenia. Wykształciłem \am jush swoją osobowość, nie zmienię jej, wiem, czego chcę, wiem, w co wierzę. Nie chcę was, będę sobie radzić sam \a. Ciągłe nakazy, zakazy, ograniczenia. Chcecie mnie zniewolić, zabrać mi wolność, udusić moje uczucia. A przecież ja czuję, jest mi smutno mam swoje „problemy”, swoje rozterki, swoje myśli. Nikt mnie nie rozumie, przyjaciele mnie opuszczają, powinnam\ powinienem być pępkiem świata. Wszyscy powinni się dowiedzieć o moich problemach, problemach moim życiu, o tym, że nie mam, z kim iść na dyskotekę. A to, że Ala ma nowego chłopka, to straszne, kolejny powód by popełnić samobójstwo. Moje życie się wali, mam łzy w oczach, Boże, zaczynam przestawać wierzyć w cokolwiek.

Mom…….. Dad……… I need you…… Where are you…..?............

 

(T Love – King \Woodstock 2002\)

 

(Comedy of life)

 

18 grudnia 2002   Komentarze (8)

Session #45 - epilog

Pokój………..

 

W ciągu trzech dni powstaje miasto, z własnym szpitalem, służą bezpieczeństwa, z własną stołówką i własnymi śmieciarkami

 

Miłość……….

 

Zjeżdżają do niego ludzie, chcący odnaleźć innych takich jak oni, ludzie chcący raz w roku stać się równi mimo swej odmienności

 

Muzyka………

 

Przyjeżdżają artyści, nie są ani gorsi ani lepsi, są równi, grają, co chcą, każdy ma shanse, każdy może zagrać, każdy może poczuć atmosferę która tam panuje

 

I mi to się podoba

 

(Manowar – Holy War)

 

17 grudnia 2002   Komentarze (8)

Session #45...........

Skład Drewna – Raz do roku, w żarach, z reguły na wakacje (a raczej na pewno) odbywa się impreza, na której każdy jest równy, nie ma silniejszych, nie ma wyższych, wszyscy są równi. Grana jest muzyka, wszelka muzyka, od reggae, przez punk, do nawet (o dziwo), HH (choć nie wiem, czemu to się nazywa muzyka). Mimo protestów obrońców moralności, uważających, że jest to zbiorowisko narkomanów, przestępców i innych takich, wszyscy dobrze się bawią. Jest to impreza fakt, faktem wzbudzająca kontrowersje, ale takie same kontrowersje wzbudza koncert Metalowej kapeli, więc sądzę, że nie ma, co płakać. Czemu o tym pishę? Bo to jedyna impreza dla wszystkich, z młodzieżą włącznie. Bo jest świetnie (moim zdaniem) zorganizowana, ponieważ nie przemawia za nią nic innego prócz pokoju i jedności. Będąc tam udziela się nam świetna atmosfera. No i ostatni plus, czyli Jurek Owsiak, człowiek, który może być idolem dla każdego, mnie ważne, jakiej muzyki słucha, jak się ubiera i w co wierzy. Człowiek, od którego emanuje tyle dobroci i chęci pomocy innym, człowiek o wielkich marzeniach i planach. Ktoś, kto potrafił zmobilizować Polskę i mobilizuję ją wciąż do zbierania pieniędzy przeznaczanych na pomoc chorym dzieciom. Połączenie tego człowieka z muzyką i tłumami ludzi zbierającymi się w jednym miejscu sprawia, że przebywając tam chce się żyć. Jest się w stanie uwierzyć w to, że coś da się jednak zrobić, że nie jesteśmy sami. Fakt, zaraz ktoś mi wyskoczy, że trak nie jest, że tam jest przestępczość, bla bla bla. Może i jest, niech będzie, zawshe znajdą się jednostki, które są złe, w każdym dobrze jest część zła. Nie wykluczam tego, nie mówię, że tak nie jest. Jednak nie można przesądzać wszystkiego po takich pojedynczych przypadkach. Dlatego mam zamiar tam jeździć, zawshe do końca istnienia tej imprezy. Wspaniałej imprezy jednoczącej ludzi w niej uczestniczących, jeżeli chcę pomocy otrzymam ją, jeżeli mam problem ktoś mi w nim pomoże, przemoc – niewskazana w żadnym wypadku. Pokój, Miłość i Muzyka………

To jest właśnie, WOODSTOCK………

 

(Hey – Teksański)

 

(Peace, Love, Good Music)

 

17 grudnia 2002   Komentarze (3)
< 1 2 ... 59 60 61 62 63 ... 78 79 >
Anarch | Blogi