• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Archiwum listopad 2002, strona 6


< 1 2 3 4 5 6 7 >

Session #20 - epilog

Potrącają

Przewracają

Depczą

Śmieją się

Nie zauważają

Przechodzą obok

Bez jakiegokolwiek współczucia

Nie widzą

Są ślepi

A może to ja nie istnieję?

Może wydaje mi się, że żyje

Jestem tylko wspomnieniem

Czegoś, co nigdy nie istniało

A jednak......

Załamanie

Ból

Strach

Poniżenie

Czuję, że tonę

Tonę tu

W brudach tego świata

Niezauważony

Pozostający tylko jako wspomnienie

Wkrótce zapomniane...............

Ile razy budziłem się i wydawało mi się że kogoś pamiętam

Ale ten ktoś nigdy nie istniał

Tak mówił mi mózg

Usuwał wspomnienie tego kogoś

Pamiętał, że go nie było

Pamiętał, że ktoś taki nie istniał

Skąd więc wspomnienie..........

Nie chcę skończyć tak jak oni

Miliony zapomnianych

Utonęli

Nigdy jush nie wyjdą na powieshchnię............

 

02 listopada 2002   Komentarze (8)

Session #20.............

Początek – nastał, kolejny nowy miesiąc. Pełno zmian, wshystko się zmienia. Zaczęły się długie zimowe wieczory, zacząłem się jeszcze bardziej zastanawiać nad sensem tego iż istnieję, przeczytałem to co napisałem o śmiechu, dziś nie jest to jush prawdziwe, siedzę słucham jakichś smutnych kawałków (Staind - Epiphany). Nie wiem co myśleć, przed moimi oczyma, nawiązują się przyjaźnie, rozpadają związki, umierają ludzie, rodzą się nowi, a ja stoję, nie mam siły brać udziału w tym biegu, nie mam siły walczyć. Ostatnio siedziałem z rodzicami przy obiedzie, rozpoczęła się rozmowa o tym, że się izoluję, o tym, że jush prawie nie jestem w rodzinie, w innych domach rodzice krzyczą na swoje dzieci za to, że mają złe oceny, w moim jest inaczej. W moim domu, rodzice rozmawiają ze mną, czasem podniosą głos, rozmawiają ze mną o tym, że ja nie istnieję, utwierdzają mnie w przekonaniu iż jestem jush tylko duchem. Mówili wtedy o tym, że jush nie chodzę z nimi na spacery, nie rozmawiam z nimi, ja siedziałem, słuchałem, moje ręce zaczęły drżeć, znów, zacisnąłem je wsadziłem do kieszeni, zamknąłem umysł. Wstałem od stołu, poczułem, że nie mogę oddychać, że nie mam siły, mój organizm się zmęczy, podszedłem do okna zobaczyłem jak zachodzi słońce, postanowiłem jeszcze poczekać. Poczekać aż zobaczę jego wschód, może przez ten czas nadejdzie nadzieja? W nocy przyśniła mi się ONA, pierwszy raz od dłuższego czasu miałem sen, a w nim, ONA, piękna, ta jedyna, która mnie rozumiała. Obudziłem się, miałem zamiar jeszcze pożyć, jeszcze trochę, dać życiu szansę. Może mi się uda.

Wciąż widzę ludzi, przechodzą koło mnie, a ja stoję, chciałbym zebrać ich historie, chciałbym stać się każdym z nich, zobaczyć życie ze wszystkich stron, poczuć, że jestem, upewnić się, czy aby nie zniknąłem, czy kiedykolwiek istniałem. Skazany, na widzenie tych sharych stron, na wieczny smutek, zakrywany tylko sztucznymi uśmiechami, wywołanymi niezależnie od woli, od tego co czuję. Wzdycham, ostatnio dość często, odchodzę, aby powrócić dnia następnego, z nadzieją, a może jush tylko z resztkami życia, aby pożegnać, pożegnać wszystkich ludzi, których widziałem, i których historii nie poznałem………………….

(standing away, always, looking at LIVING people - me)

01 listopada 2002   Komentarze (6)
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Anarch | Blogi