Story #13
Leżał na plaży i myślał, patrzył w gwiazdy, usilnie próbując pozbyć się wspomnienia. Było wielkie, nagle przypomniało mu się tyle spraw. Opanował już głos, uspokoił się, załamanie odeszło. W gruncie rzeczy pozostałe wspomnienie nie przeszkadzało mu już tak bardzo, jednak cały czas bał się powrotu tego uczucia, nad którym z trudem mógł zapanować.
Pamiętał jak z nim szedł. Nie ważne było miejsce, ani czas. To nie oto chodziło w jego wspomnieniu. Chodziło bardziej o fakt, iż to On mówił. Chłopiec tylko słuchał, a to zdarzało się bardzo rzadko. Mówił z przejęciem, dużym, opowiadał o swojej przeszłości, o sobie. Wtedy chłopiec tak naprawdę poczuł, że może uda mu się go rozgryźć i tak jak u innych będzie mógł odgadnąć jego sposób myślenia.
Mówił o rodzinie, o starych znajomych, znajomych czasach, kiedy jeszcze nie myślał tak jak teraz, kiedy dojrzewał. ‘Często leżałem w szpitalu, wyglądałem jak chodzący trup z zapadniętymi policzkami i wystającymi kośćmi policzkowymi. Byłem i jestem runą człowieka, na szczęście tylko w środku. Za każdym razem, gdy coś piję truję się od wewnątrz. Byłem outsiderem, wszystkie dzieci się bawiły a ja leżałem w ciemnych pokojach, lub siedziałem na kozetce u różnych specjalistów w czasie, gdy oni przeglądali moje karty. Potem dzieci lały się wodą, a ja siedziałem na parapecie. Każde przeziębienie kończyło się w szpitalu. Heh, to zabawne, że nie noszę okularów i nie jestem jakimś pieprzonym naukowcem. Z takimi warunkami.’ mówił, a w jego głosie nie słychać było nawet nuty przejęcia. Można było powiedzieć, że opowiadał jakby to chodziło o kogoś innego. Nie przejmował się swoją niedoskonałością. Akceptował je jako zjawiska, rzeczy, które zdarzają się nie tylko jemu. Nie załamywał się tym, może pomagała mu w tym sympatia do samotności, a może po prostu rozumiał to wszystko na swój sposób, który usprawiedliwiał całą tą sytuację przed jego ego.
Chłopiec zamknął oczy, cieszył się, że ktoś powierzył mu swoją tajemnicę. Był też pełen podziwu. Mimo iż On był chory, mimo iż był opuszczony, nie pogrążył się. Robił to na co miał ochotę, uprawiał sport, a jego liczne ubytki zdrowotne stawiane były wtedy na drugim planie.
Przypomniał sobie coś jeszcze, swój pierwszy rower i to jak jego dziadek uczył go jeździć bez kółek pomocniczych. Przypomniał sobie dziadka to, jaki był wspaniały. Jego wycieczki i opowieści. Uśmiechnął się, a potem wymazał wspomnienia z pamięci…..