• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

anarch

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Czerwiec 2009
  • Maj 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Październik 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004
  • Czerwiec 2004
  • Maj 2004
  • Kwiecień 2004
  • Marzec 2004
  • Luty 2004
  • Styczeń 2004
  • Grudzień 2003
  • Listopad 2003
  • Październik 2003
  • Wrzesień 2003
  • Sierpień 2003
  • Lipiec 2003
  • Czerwiec 2003
  • Maj 2003
  • Kwiecień 2003
  • Styczeń 2003
  • Grudzień 2002
  • Listopad 2002
  • Październik 2002
  • Wrzesień 2002

Najnowsze wpisy, strona 70


< 1 2 ... 69 70 71 72 73 ... 78 79 >

Session #22..................

Uczucia – ostatnio dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy. Na przykład, niedawno ktoś mi powiedział i (prawie) udowodnił, że moje uczucia są wywołane przez geny, nie tylko uczucia, zachowania, wszystko, nawet wybory. Moja wolna wola jest zależna, to ciekawe określenie - wolna wola. Niestety powiedziano mi, że jesteśmy tylko opakowaniem dla DNA, niczym innym, co lepsze, człowiek przystosowany jest do życia tylko do wieku 30 lat. Potem zaczynamy się psuć, jak przeterminowane jedzenie. Naszym celem jest rozmnożenie się, potem powinniśmy zginąć, my mamy tylko podtrzymać gatunek, czyli wyprodukować nowe opakowania dla DNA. Nic więcej, takiej prawdy się dowiedziałem, moja świadomość – przypadek podczas ewolucji, chyba. Ten sam człowiek powiedział mi dziś, że umysł to nie jest mózg, mózg nie jest potrzebny, nash umysł to coś większego, to coś, co istnieje nawet po śmierci. Tak twierdzi ten człowiek, skoro, więc jestem tylko opakowaniem, tylko częścią mashyny produkcyjnej. Po co mi umysł, po co mi te wyższe stany? Czy one istnieją, nie wiem. Ale zauważyłem pewną niezgodność w tych wywodach. Ten sam człowiek, który mówi, iż uczucia są tylko wytworem genów, za chwilę mówi o wyższych stanach duchowych. Cenie go jednak bardzo, więc postaram się nad tym pomyśleć. Uczucia, to coś ze środka, jakiś impuls, trudno je opowiedzieć, opisać, każde uczucie jest inne, błędem według mnie jest ich nazywanie, przyporządkowywanie ich każdemu człowiekowi. Jedni je mają, drudzy nie. Miłość do rodziny, czemu bardziej zależeć będzie mi na tym żeby uratować moją matkę nish jakąś inną kobietę. Są dwie wersje, jedna to taka, że tam są geny, które tesh i ja posiadam, a geny chronią takie same geny. Wywoływane jest, więc we mnie uczucie miłości do matki i ratuję ją a nie obce geny w nijaki sposób spokrewnione z moimi. Druga to taka, że to ona mnie urodziła, znam ją, jest moją matką i uczucia po prostu są, nie są wytworem mych genów. Która wersja jest prawdziwa? Nie wiem, jedni powiedzą, że pierwsza, inni, że druga. Nie będę tu wygłashał swego stanowiska, bo jeszcze go nie mam. Nie doszedłem do żadnych wniosków (Choć dla mnie ważny jest każdy człowiek nie zależnie od tego kim jest, więc nie wiem czy przychylę się do jakiejkolwiek ze stron). Wiem jedno, uczucia, coś w życiu człowieka spełniające ogromną rolę, jeśli ktoś wypiera się uczyć to znaczy, że nie jest chyba prawdziwym człowiekiem. Każdy człowiek ma uczucia, chociaż najmjniejshe, na pewno, wypierając się ich, zapewne nie chce wyjść na jakiegoś mięczaka. Ale czy to, że czuję, oznacza, że jestem słabym człowiekiem? Nie sądzę, nie wiem, więc czemu niektórzy tak twierdzą.

(Theater of Tragedy – A Rose For the Dead)

(standing away, always, looking at LIVING people - me)

 

05 listopada 2002   Komentarze (5)

Session #21 - epilog

Niedługo przyjadą

Zrobi się jeszcze ciemniej

Ale to nic nie zmieni w moim życiu

Prawdziwe zmiany zdarzają się rzadko

Inne są niezauważalne

Te mniejsze zmiany

Nic nie wprowadzają do mojego życia

Moje życie

Moje…..?

Czy aby na pewno?

Czy nie jestem marionetką?

Która gra rolę

Ale nie w swoim przedstawieniu

Gra rolę statysty w sztuce kogoś innego

Nie ma dla siebie czasu

Nie potrafi podzielić swej roli

Nie umie grać w swojej sztuce

Sztuce zwanej życiem

Ma jednak nadzieję

Tak………………

Pojawiła się niedawno

Jest jeszcze mała

Ale może urośnie

Nadzieja

Na lepsze życie

Na to że uda się jej uwolnić

I żyć…………….

 

(Staind - Can't Belive)

(standing away, always, looking at LIVING people - me)

 

03 listopada 2002   Komentarze (8)

Session #21.............

Refleksja – właśnie zauważyłem, że mój blog się zmienia, nie pishę jush tak jak ostatnio. Czy to świadczy o tym, że jestem nieprawdziwy, nie pokazuję siebie? Chyba nie, po prostu pishę zależnie od nastroju. Jestem pewien, że niedługo zacznę pisać znów o swoich poglądach, teraz zaś o tym, co czuję. A czuję tęsknotę, nie wiem, za kim, nie wiem, za czym, po prostu. Może na NIĄ, ale ona jest daleko ode mnie, nie wiem, co może mnie z nią łączyć. Może za wolnością? Wydaje mi się, że ją kiedyś uzyskałem, ale to tylko złudzenia. Może to spokój, spokój, którego jeszcze nigdy nie miałem? Chciałbym się czasami zamknąć w malutkim pokoiku, gdzie będę miał tylko lampkę, łóżko zajmujące 7\8 pokoju, i stoliczek z komputerem na nim, albo i bez niego. W końcu nie jestem niczyim niewolnikiem (chyba), nawet komputera. Uzyskać spokój, uczucie, podobne do tego, nachodzącego mnie, kiedy słucham wolnych kawałków Staind, Skunk Anansie, Smashing Pumpkins, U2(zdziwienie? Nie tylko czarna muzyka jest fajna - shara tesh). Nie znam nazwy dla tego uczucia, ale wiem, że ONO istnieje. Kiedy jest, przychodzi mi na myśl spokój. Ech,…. spokój, coś pięknego, chyba wszyscy ludzie marzą o spokoju. W świecie, w którym za cel życia obiera się przetrwanie (czyli generalnie jedzenie, co przekłada się na pracę no, bo za coś je trzeba kupić, no nie?), w świecie w którym wyższe wartości (o nich innym razem) nie mają znaczenia, zdeptane zostają przez pieniądze, władzę. Czy w takim świecie można zaznać spokój, ot tak, na co dzień? Wątpię. Znajdą się wyjątki, ale to wyjątki, choć im tesh nie będę do końca wierzył. Dla mnie to jest po prostu niemożliwe, uzyskanie spokoju. Właściwie to miałem pisać o ciemności (to był pierwszy tytuł [Ciemność], teraz czytając to widzisz inny[Refleksja], – bo go zmieniłem), która mnie teraz otacza, ale co mi tam, napiszę o niej, kiedy indziej(Powinienem zamieścić to jutro, bo dzisiaj jush swoje zamieściłem, ale na jutro mam inne plany, a to jest efekt mojego natchnienia). Dobranoc………………

SPOKÓJ – ech…….. piękne słowo

(Staind – Fade)

                                                            (standing away, always, looking at LIVING people – me)

 

02 listopada 2002   Komentarze (8)

Session #20 - epilog

Potrącają

Przewracają

Depczą

Śmieją się

Nie zauważają

Przechodzą obok

Bez jakiegokolwiek współczucia

Nie widzą

Są ślepi

A może to ja nie istnieję?

Może wydaje mi się, że żyje

Jestem tylko wspomnieniem

Czegoś, co nigdy nie istniało

A jednak......

Załamanie

Ból

Strach

Poniżenie

Czuję, że tonę

Tonę tu

W brudach tego świata

Niezauważony

Pozostający tylko jako wspomnienie

Wkrótce zapomniane...............

Ile razy budziłem się i wydawało mi się że kogoś pamiętam

Ale ten ktoś nigdy nie istniał

Tak mówił mi mózg

Usuwał wspomnienie tego kogoś

Pamiętał, że go nie było

Pamiętał, że ktoś taki nie istniał

Skąd więc wspomnienie..........

Nie chcę skończyć tak jak oni

Miliony zapomnianych

Utonęli

Nigdy jush nie wyjdą na powieshchnię............

 

02 listopada 2002   Komentarze (8)

Session #20.............

Początek – nastał, kolejny nowy miesiąc. Pełno zmian, wshystko się zmienia. Zaczęły się długie zimowe wieczory, zacząłem się jeszcze bardziej zastanawiać nad sensem tego iż istnieję, przeczytałem to co napisałem o śmiechu, dziś nie jest to jush prawdziwe, siedzę słucham jakichś smutnych kawałków (Staind - Epiphany). Nie wiem co myśleć, przed moimi oczyma, nawiązują się przyjaźnie, rozpadają związki, umierają ludzie, rodzą się nowi, a ja stoję, nie mam siły brać udziału w tym biegu, nie mam siły walczyć. Ostatnio siedziałem z rodzicami przy obiedzie, rozpoczęła się rozmowa o tym, że się izoluję, o tym, że jush prawie nie jestem w rodzinie, w innych domach rodzice krzyczą na swoje dzieci za to, że mają złe oceny, w moim jest inaczej. W moim domu, rodzice rozmawiają ze mną, czasem podniosą głos, rozmawiają ze mną o tym, że ja nie istnieję, utwierdzają mnie w przekonaniu iż jestem jush tylko duchem. Mówili wtedy o tym, że jush nie chodzę z nimi na spacery, nie rozmawiam z nimi, ja siedziałem, słuchałem, moje ręce zaczęły drżeć, znów, zacisnąłem je wsadziłem do kieszeni, zamknąłem umysł. Wstałem od stołu, poczułem, że nie mogę oddychać, że nie mam siły, mój organizm się zmęczy, podszedłem do okna zobaczyłem jak zachodzi słońce, postanowiłem jeszcze poczekać. Poczekać aż zobaczę jego wschód, może przez ten czas nadejdzie nadzieja? W nocy przyśniła mi się ONA, pierwszy raz od dłuższego czasu miałem sen, a w nim, ONA, piękna, ta jedyna, która mnie rozumiała. Obudziłem się, miałem zamiar jeszcze pożyć, jeszcze trochę, dać życiu szansę. Może mi się uda.

Wciąż widzę ludzi, przechodzą koło mnie, a ja stoję, chciałbym zebrać ich historie, chciałbym stać się każdym z nich, zobaczyć życie ze wszystkich stron, poczuć, że jestem, upewnić się, czy aby nie zniknąłem, czy kiedykolwiek istniałem. Skazany, na widzenie tych sharych stron, na wieczny smutek, zakrywany tylko sztucznymi uśmiechami, wywołanymi niezależnie od woli, od tego co czuję. Wzdycham, ostatnio dość często, odchodzę, aby powrócić dnia następnego, z nadzieją, a może jush tylko z resztkami życia, aby pożegnać, pożegnać wszystkich ludzi, których widziałem, i których historii nie poznałem………………….

(standing away, always, looking at LIVING people - me)

01 listopada 2002   Komentarze (6)
< 1 2 ... 69 70 71 72 73 ... 78 79 >
Anarch | Blogi